* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 29 kwietnia 2020

Ed Nash: Pustynny snajper. Jak zwykły Angol poszedł na wojnę z ISIS

Rebis, Poznań 2020.

Wojna

Ed Nash szuka przygód i mocnych wrażeń – bez względu na cenę, jaką przyjdzie mu za to zapłacić. Nie ma żadnych rodzinnych zobowiązań, wybrał życie człowieka wolnego i podążającego za kolejnymi zachciankami – nawet jeśli to wygodne rozwiązanie, chce pomagać innym i działać w obronie tych, którzy pomocy potrzebują. W jego wypadku oznacza to zaciąganie się do organizacji, która umożliwia niesienie pomocy miejscowym przez walkę. I tak „zwykły Angol poszedł na wojnę z ISIS” – sprzeciwiając się temu, co robiło Państwo Islamskie, Ed Nash postanowił na własną rękę wymierzać sprawiedliwość. Różnice między służeniem w jednostce wojskowej i koniecznością podporządkowywania się rozkazom a działalności w organizacji bojowej są ogromne i czasami je autor podkreśla, ale wie, że nie każdy nadawałby się do regularnej armii. W „Pustynnym snajperze” zdaje relację ze swoich doświadczeń batalistycznych.

Jest ta opowieść dużo inna od zwykłych komentarzy wojskowych, którzy zostali wysłani na misje w różne strony świata. Przede wszystkim Nash nie skupia się ani na rygorze, ani na tęsknocie za bliskimi – ani jednego, ani drugiego nie doświadcza. Może zatem zająć się tym, co istnieje tu i teraz, rejestrować wojnę w jednostkowym jej wymiarze. Będzie zatem opowiadać o woni palonych ciał (która skutecznie i na długo odbiera apetyt) i o wybuchach samochodów-pułapek, o polowaniu na podejrzanie zachowujących się tubylców, którzy mogą wyjść z wioski, żeby poprosić o pomoc dla miejscowych, ale mogą też być owinięci materiałami wybuchowymi i stanowić żywe pułapki dla walczących. Ed Nash pracuje jako snajper i uczy się tego, jak oceniać odległość lecącego pocisku po dźwięku, który się słyszy, jak pomagać kolegom w potrzebie, ale też – jakie decyzje podejmować na linii ognia. Tutaj dużo jest ryzyka, ale też – sporo samotności. W całej opowieści nie ma raczej prób nawiązywania silniejszych relacji z kolegami z „oddziału”, nie ma też typowego dla amerykańskich marines humoru w relacji. Ed Nash to zwyczajny facet, który ze względów ideologicznych decyduje się na walkę – nie dodaje tu żadnych romantycznych historii ani wizji, które zmieniłyby sposób postrzegania go, trudno nawet mu na kartach tomu kibicować – bo też i autor odrzuca możliwość fabularyzowania historii czy nadawania jej dynamiki przez operowanie wydarzeniami i opisami. Może przedstawiać czytelnikom akcję z innej niż typowa we wspomnieniach byłych żołnierzy perspektywy – ale to wszystko. W „Pustynnym snajperze” nie znajdzie się też rozbudowanych analiz na temat sytuacji politycznej czy społecznej, poza wstępnymi wiadomościami dla nakreślenia kontekstu, autor nie chce zajmować się tym, co będzie można przeczytać w podręcznikach do historii. Jak sam stwierdza – o walce walczący czasami mogą powiedzieć najmniej – i on na własnych przeżyciach i odczuciach będzie się skupiać. Dzięki temu „Pustynny snajper” to książka nietypowa, jeśli weźmie się pod uwagę podobne publikacje – ale też raczej bez dużych szans na rozgłos, chyba że marketingowe działania oprze się na motywie samotnika wyruszającego w bój bez przynależności do armii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz