* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 19 kwietnia 2020

Andrew Sean Greer: Marny

W.A.B., Warszawa 2020.

Przypadki pisarza

Artur Marny jest… marny i nie pomogą mu w tym żadne nagrody (Nagroda Pulitzera jako okładkowa zachęta może zaostrzyć apetyty i większe będzie później rozczarowanie. Wydaje się, że motyw słabego pisarza, który nie wie, co zrobić ze swoim życiem, przenosi się automatycznie na autora – który wyraźnie nie ma ciekawego pomysłu na rozwój fabuły i liczy na to, że wątek homoseksualizmu – oś fabularna tomu – wystarczy czytelnikom jako środek śmiechotwórczy. Tak się jednak – ku zdziwieniu Andrew Seana Greera nie ma szans zdarzyć. Artur Marny bowiem śmieszyć będzie zaledwie przez moment, a przygody, w jakie się wplątuje, są na tyle wydumane, by raczej zmęczyć niż bawić. „Marny” to książka, w której przekonanie, że wyjście poza utarte schematy jest brawurą, ma czytelnikom wystarczyć. Nie wystarcza, zwłaszcza że owo wyjście wiąże się jedynie z przeskokiem do świata homoseksualisty. Artur Marny został porzucony przez wieloletniego partnera. Teraz czuje, że stracił dla niego dziewięć lat życia – i rozpamiętuje poszczególne scenki czy sytuacje, które mogłyby dać mu do myślenia i przygotować na nieuchronne rozstanie. Marny ma zresztą jeszcze jeden problem do rozwiązania: jego były właśnie bierze ślub. Tytułowy bohater powieści Greera nie ma zamiaru pokazywać się na uroczystości – zresztą to tylko spotęgowałoby jego cierpienie i jego bezradność. Potrzebna jest mu zatem dobra wymówka, żeby nie został oskarżony o małostkowość. Przecież w związku też nie zawsze dochowywał wierności – kierował się zasadą, że najważniejsza jest przyjemność, taką samą dozę swobody pozostawiał ukochanemu. Teraz całe liberalne podejście mści się, a Artur Marny zostaje sam – bez nazwiska, bez kariery i bez partnera u boku. Rzuca się zatem w wir życia literackiego, które zdążył już mocno zaniedbać. Przyjmuje zaproszenia na spotkania autorskie, jeździ po całym świecie, trafia na konferencje literackie i na panele dyskusyjne. Wszędzie może zdarzy się coś, co pchnie go z powrotem do rozpamiętywania przeszłości – ale przynajmniej odległość pozwala odrobinę zdystansować się od codziennych problemów. Artur Marny nie wybiera może najlepszej strategii radzenia sobie z problemem, ale daje sobie czas na pogodzenie się z sytuacją i wyjście z twarzą z niezręcznego układu. Przecież nikt nie będzie od niego żądał, by przerwał zawodowe wyzwanie i wrócił wyłącznie na ślub byłego kochanka.

Andrew Sean Greer uznaje najwyraźniej, że pomysł na kreację pisarza-nieudacznika-geja wystarczy, żeby zdobyć zaufanie czytelników i rozśmieszać ich w każdych okolicznościach, bez względu na to, co wydarzy się w miałkiej fabule. Zderza bohatera-fajtłapę z kolejnymi personami z różnych krajów, każe mu kaleczyć języki i udowadniać, że naprawdę nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Zapomina autor, że w podobnych wypadkach najłatwiej jest przenieść ocenę postaci na twórcę – i tego nie zmienią już żadne nagrody ani wyrazy uznania. W „Marnym” trzeba się przede wszystkim pogodzić ze specyficznym poczuciem humoru – nieobliczonym na śmiech, za to bazującym na satyrze społecznej kreślonej zbyt grubą kreską.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz