* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 14 kwietnia 2020

Dariusz Jaroń: Skoczkowie. Przerwany lot

Marginesy, Warszawa 2020.

Zima i wojna

Stanisław Marusarz, jego siostra – Helena Marusarzówna oraz Bronisław Czech są bohaterami tomu Dariusza Jaronia „Skoczkowie. Przerwany lot”. Autor podąża śladami autorów biografii sportowych oraz… literatury górskiej, żeby przedstawić czytelnikom losy wybitnych sportowców – przekreślone przez wojnę. W efekcie jego książka składa się z dwóch części. Pierwsza – niemal mitotwórcza – pozwala zaznajomić się z bohaterami. Szerszemu gronu czytelników Dariusz Jaroń przypomina nazwiska, bez których nie byłoby prawdopodobnie sukcesów w sportach zimowych. Przywraca zbiorowej pamięci trzy postacie, bez których trudno sobie wyobrazić rozwój zimowych dyscyplin w Polsce. Druga część – to już smutne losy bohaterów sportu podczas drugiej wojny światowej – gwałtownie przerwane kariery, brak szans na bicie własnych rekordów i na rozwój sportowy. A przecież wszystko zaczyna się jak w baśni – przez to zresztą jeszcze bardziej będzie boleć w pewnym punkcie lektury. Dariusz Jaroń bardzo dobrze bawi się, odtwarzając pierwsze kontakty swoich postaci z nartami – albo z marzeniem o nartach. Przedstawia dzieciaki, które nie mogą zwyczajnie dostać nart od bliskich: to za drogi przedmiot jak na fanaberie maluchów. Jeśli jednak nie ma szans na narty ze sklepu, dzieci wymyślają, jak sobie je zorganizować we własnym zakresie – i bywają w tym naprawdę pomysłowe. Kiedy ktoś ze starszego rodzeństwa dysponuje upragnionym sprzętem, można od niego po cichu „pożyczyć” narty – kiedy ich nie ma, trzeba zastanowić się, jak wykorzystać stare deski, a jeszcze lepiej – jak nadać im pożądany kształt. Potrzeba jest matką wynalazków, kiedy już wymarzone narty – nawet te domowe samoróbki – znajdą się na butach, można będzie udowodnić innym, zwłaszcza rodzicom, że ma się wyjątkowy talent do sportów zimowych. A stąd już prosta droga do kariery i zaszczytów. Te pierwsze spotkania z bohaterami sprawiają, że czytelnicy będą im później kibicować i śledzić ich losy – z czystej sympatii do dzieci, które wiedziały, że muszą brać sprawy w swoje ręce i realizować marzenia, zamiast zostawiać wszystko przypadkowi. Jaroń rejestruje kolejne zawody i rekordy (ale też upadki oraz wypadki, które mogły przerwać pasmo sukcesów), pokazuje swoich bohaterów w relacjach towarzyskich – nie stroni od opowiadania o ich prywatności, zresztą po takim wstępie nie mógłby inaczej działać, czytelnicy chcieliby bowiem wiedzieć, co spotkało sportowców w życiu. Minorowe tony, jakie wprowadza wojna, budzą niezgodę na taki stan rzeczy, żal za utraconymi talentami i poczucie niesprawiedliwości. Dariusz Jaroń wie, jak prowadzić sportowy – i nie tylko – komentarz. Pisze w swoim tomie z talentem do eksponowania emocji, co przecież przy opowieściach o sportowcach jest niezwykle ważne i też niezwykle trudne. Stylistyką przypomina trochę literaturę górską – bardziej nawet niż biografie sportowe – a to kolejny powód, dla którego warto po „Skoczków” sięgnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz