* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 21 kwietnia 2020

Magdalena Krauze: Zdradzona

Jaguar, Warszawa 2020.

Nowy pomysł na siebie

Joanna ma już prawie dorosłego syna i córkę, która jest jeszcze dzieckiem. Od dziewiętnastu lat ma też męża, ale ostatnio ten mąż przestał być podporą. Wciąż wyjeżdża w delegacje, telefonu komórkowego nie wypuszcza z rąk, a nawet ośmiela się zwracać żonie uwagę, że przytyła. Nie pomaga w domu – prace domowe spadają na Joannę, która przecież chciałaby też realizować się zawodowo i właśnie ma szansę na awans. Po kolejnej jałowej dyskusji coś w tej bohaterce pęka – postanawia wprowadzić nowe porządki. Skarży się też na sytuację swojej starszej sąsiadce, a ta… wychwytuje sygnały jednoznacznie wskazujące na zdradę. Ma rację: Robert spotyka się od jakiegoś czasu z koleżanką Joanny z jej pracy – kobietą, której Joanna organicznie nie znosi. Owa kochanka w „Zdradzonej” przedstawiona została tak grubą kreską, że trudno oprzeć się wrażeniu, że Magdalena Krauze rozprawia się z jakimś swoim prywatnym wrogiem – i z mściwą satysfakcją kreuje postać leniwej, głupiej i złośliwej wrednej baby. Martusia niejeden raz na kartach powieści „Zdradzona” oberwie – co może dziwić, bo przecież Joanna nie szuka zemsty ani powrotu do dawnych czasów. Męża pakuje i wyrzuca z domu, wspierana przez syna, sąsiadkę i przyjaciółkę. Chociaż Robert bez przerwy przeprasza i próbuje różnych sposobów na powrót do domu – Joanna nie widzi już dla niego miejsca w swoim życiu. Chce jak najszybciej zamknąć ten rozdział i znaleźć szczęście. Na co zresztą ma szansę, bo pocieszyciel jawi się już na horyzoncie.

Żeby czytelniczki nie żałowały Roberta, autorka decyduje się na wprowadzenie kilku – poza zdradą – mocno toksycznych scenek i sytuacji, to nie tylko wiarołomca i kłamca, ale też człowiek, który dla własnych interesów stara się przekabacić matkę oraz dziecko – tak, by Joanna czuła się osaczona z różnych stron. Jeśli nie pomoże perswazja, Robert będzie używał podstępów: spróbuje z powrotem znaleźć się w domu i udowodnić Joannie, że wszystko będzie inaczej. Drogę wybiera jednak najgorszą z możliwych, bo wykazującą jego psychopatyczne skłonności. Joanna uczy się funkcjonować bez małżonka – radzi sobie zresztą doskonale, nawet chudnie, zmienia fryzurę i robi to, na co ma ochotę, przestaje być służącą wszystkich w domu – i może wreszcie odetchnąć z ulgą. Sama staje się wsparciem dla tych, którzy pomocnej dłoni potrzebują – a skoro nie rozpamiętuje własnego nieszczęścia, może wypracować wewnętrzną siłę. I to wskazówka dla odbiorczyń. Magdalena Krauze pokazuje im, jak nie dać się przeciwnościom losu i jaka alternatywa w stosunku do rozwiązań z przecukrzonych obyczajówek istnieje dla tych kobiet, które znalazły się w podobnej sytuacji. Joanna przerabia na sobie różne strategie działań męża – ale ponieważ jest przekonana do swojej decyzji i nie chce więcej cierpieć, może sobie z tym poradzić.

„Zdradzona” to powieść, która ma być wskazówką postępowania dla odbiorczyń i jako taka w fabule nie będzie zaskakiwać. Zaskoczy natomiast – i to bardzo negatywnie – zupełny brak korekty. Liczne literówki, błędy i wpadki tekstowe zaburzają lekturę i sprawiają, że książkę ocenia się znacznie niżej – nie wystarczy wymyślna okładka, żeby utrzymać odbiorczynie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz