* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 25 kwietnia 2017

Rafał Witek: Szczurki mają wilczy apetyt

Egmont, Warszawa 2017.

Zapasy

Po raz kolejny szczurki powracają do małych odbiorców, żeby zapewnić im porcję śmiechu, dobrego humoru i kreatywnych pomysłów, a przy okazji też zadań matematycznych. „Szczurki mają wilczy apetyt” to rozrywka wielopłaszczyznowa. Rafał Witek wprawdzie nie przejmuje się zbytnio budowaniem całych intryg, ale nieraz czytelników zaskoczy, da im też sporo do myślenia. Konsekwentnie w tytule akcentuje związki frazeologiczne spotykane w codzienności – co oznacza, że tomik dotyczyć będzie nie tylko nauk ścisłych, jak mogłoby się wydawać. Szczurki to postacie energiczne i żywiołowe, przez cały czas działają, nie sposób oderwać od nich uwagi. Wystrzegają się kocura, czasami muszą posłuchać mądrej małej myszy, a w swojej codzienności chętnie naśladują ludzi. Tym razem „Szczurki mają wilczy apetyt”. Zbliża się zima (sroga według meteorologów), więc bohaterowie postanawiają zgromadzić zapasy jedzenia. Wzbogacą swoją dietę o całkiem wymyślne potrawy i składniki, które znane są dzieciom, ale niekoniecznie zwierzętom. Małe gryzonie nie pogardzą żadną zdobyczą – już wkrótce będą chwalić się możliwościami, jakie dadzą im przyniesione resztki. Jak zwykle u szczurków, będzie bardzo wesoło, kolorowo i ekstremalnie szybko – mimo że w akcji to raczej rozwinięcie tytułu niż szukanie oryginalnego biegu działań.

Rafał Witek tworzy czytanki dla dzieci, które muszą doskonalić sztukę składania liter i wyrazów w zdania. Żeby ćwiczenie nie nudziło się odbiorcom (a pisanie – autorowi), Witek raz po raz wprowadza drobne żarty. Modyfikuje – na potrzeby szczurków – znane powiedzenia lub frazeologizmy. To bonus dla uważnych i również lekcja odczytywania ironicznych zabiegów autora. Dzieci przy okazji poznawać będą – lub wyłapywać – literackie i językowe gry, dowiedzą się, że skostniałe struktury językowe poddają się ciekawej obróbce i zapewniają rozrywkę. To cenna lekcja – Rafał Witek proponuje dzieciom rozwiązanie niebanalne, w odróżnieniu od twórców, którzy decydują się wyłącznie na jednopoziomową narrację, ten autor wyżej stawia dzieciom poprzeczkę. Utrudnia im lekturę, ale w związku z wysiłkiem poznawczym również mocniej przywiązuje do tomiku.

Przygody szczurków ilustruje Daniel de Latour, który idealnie sprawdza się w komiksowo-satyrycznych scenkach. Jego niepokorna kreska objawia się między innymi w śmiesznych minach lub gestach postaci, silnych emocjach wpisywanych w rysunki. Nie ma tu ugładzanych sylwetek, szczurki bawią już samym wyglądem – i słusznie, ci bohaterowie zasługują na takie właśnie portrety – to bardzo pasuje do tekstu. Wydaje się, że ilustrator bawi się tak samo dobrze (jeśli nie lepiej) jak autor przy prezentowaniu pomysłów na szczurki. Daniel de Latour ma tu jeszcze inne, równie ważne zadanie – wprowadza szczegóły do zadań tekstowych. Ponieważ przygody szczurków wydane w serii Czytam główkuję są traktowane jak publikacja matematyczna, pojawiają się tu liczne zadania i łamigłówki z zakresu arytmetyki, ale i miar czy wag. Mowa o objętości, są tu też szyfry. Tym razem spory nacisk kładzie Maria Środoń, autorka zadań, na ułamki. Trzeba dzielić jedzenie na porcje i sprawdzać, kto dostanie ile kawałków pizzy czy tortu. Niby polega zabawa na obliczaniu – ale nie jest tylko i wyłącznie teoretyczna, tak przedstawione wyzwania sprawdzą się w normalnym życiu. Dzieci dowiedzą się (i poćwiczą), co mierzy się w kilogramach, a co w litrach, wezmą udział w gromadzeniu zapasów, zadania wcinają się w teksty – więc zapewniają wytchnienie od prostego czytania. Z kolei przygody szczurków przełamują monotonię liczenia. „Szczurki mają wilczy apetyt” to kolejna w cyklu książeczka – nie ma w niej nowych rozwiązań, ale te sprawdzone zostają doprowadzone do najlepszego możliwego kształtu. Zawadiackie szczurki wprowadzają odbiorców i w świat lektur, i w świat matematyki – a do tego dają się lubić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz