* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Małgorzata Strękowska-Zaremba: Dom nie z tej ziemi

Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Strach tajemnicy

Marysia jest przejęta. Okazuje się, że jest też przerażona, ale to, że wyraźnie w coś się zaangażowała, wybija się na pierwszy plan i intryguje Daniela – starszego od niej kolegę z podwórka. Marysia ma swoją kryjówkę w krzakach i wielką tajemnicę. Nie ma za to przyjaciół – dzieci się z niej podśmiewują, a opukana Ania wciąż stuka się po czole na wieść o kolejnych rewelacjach. Daniel jest inny. Zgadza się nawet na to, żeby ta mała zamieniła się w jego szefową, byle tylko poznać sekret. Małgorzata Strękowska-Zaremba w „Domu nie z tej ziemi” startuje z historią bardzo długo. Najpierw odsłania pojedyncze tropy, konsekwentnie buduje atmosferę tajemniczości a nawet grozy, ale spycha też ewentualnie niebezpieczeństwa do wyobraźni dzieci. Do czasu.

Na razie jednak Marysia udaje odważną. Wszystko przez sekret. I przez oderwanie od lęków. Kiedy intuicja podpowiada dziewczynce, by się wycofać, istnieje bezosobowo – Marysi „myśli się”, a czasem coś jej się powie, jakby kompletnie bez jej woli. Jest jeszcze serce Marysi, które biciem ostrzega przed niepotrzebnym ryzykiem. Marysia jednak, nawet zdradzana przez własne ciało, musi być silna. Nikt nie zastąpi jej w obserwacji tego domu. Nawet Daniel, chociaż czasami wydaje się, że dużo rozumie i można by mu zaufać.

Ten dom ogarnięty jest złą magią. Nigdy nie pada nad nim deszcz, chociaż w środku może leżeć śnieg. Ten dom nie daje schronienia, jest straszną pułapką. Mści się, gdy coś pójdzie nie po jego myśli. Nie rzuca cienia, bo cały cień chowa w środku. Najgorzej mają jego mieszkańcy i Marysia o tym wie: ze swojej kryjówki w krzakach czujnie obserwuje ten dom i stara się zapobiegać przynajmniej drobnym katastrofom: kiedy mały chłopczyk porzuci wiaderko w ogródku, to już zalążek nieszczęścia – żeby nie rozgniewać domu, dziewczynka, choć z duszą na ramieniu, musi wynagrodzić mu krzywdę. Boi się, ale ludzie pozostawieni w środku mają dużo gorzej – nikt ich nie uratuje, jeśli Marysia się podda.

Na początku ta historia brzmi jak horror lub jak zły sen, ale z posmakiem przygody. Autorka utrzymuje aurę dziwności, daje Marysi prawo do samotności i do tajemnicy. Poza nią, a potem i Danielem, nikt nie wie o zagrożeniach, jakie niesie zaczarowany dom. W tej magii bohaterka ma swój udział, czuje się winna i musi podjąć radykalne kroki, żeby sytuację naprawić. Daniel wprawdzie niewiele rozumie, ale zdążył się już z „tą małą” zaprzyjaźnić i nie zostawi jej w potrzebie. Oboje odkrywają, co dom robi z ojcem rodziny. I tu Strękowska-Zaremba przechodzi do arcytrudnego tematu, łącząc baśń z problemem przemocy domowej. Momentami ta historia jest jak odwrócona Narnia, a pokrzywdzone dziecko zrobi wszystko, żeby ochronić najbliższych – pokona nawet największe koszmary. „Dom nie z tej ziemi” to historia ponura i piękna – prawdopodobnie tą książką Strękowska-Zaremba będzie zdobywać kolejne nagrody – i zasługuje na to.

Enigmatyczne dialogi, niezrozumiałe gesty i motywy definiujące drugiego człowieka u uważnego obserwatora. Dziwne sytuacje, ciągłe napięcie, mrok. Małgorzata Strękowska-Zaremba nie tworzy idyllicznej bajki. Ale jednocześnie magnetycznie przyciąga odbiorców, kusi ich wizją rozwiązania zagadki, kusi też bliskim niebezpieczeństwem, niepewnością losu i dopuszczeniem do wielkiego sekretu. Ta książka ma potężną siłę już na etapie przedstawiania fabuły. Rozciągnięta w czasie zapowiedź nie oznacza słabego punktu kulminacyjnego – ten spełni swoją rolę. „Dom nie z tej ziemi” to historia, która powinna się jak najszybciej znaleźć w kanonie lektur obowiązkowych, ale nie tylko dla dzieci. Dla dorosłych może nawet przede wszystkim. Takie ujęcie tematu rzadkiego w literaturze czwartej zasługuje na rozgłos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz