* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 10 marca 2011

Magdalena Kawka: Alicja w krainie konieczności

Prószyński i S-ka, Warszawa 2011.

Trudne życie

Druga powieść Magdaleny Kawki literacko i fabularnie jest znacznie lepsza od pierwszej książki tej autorki – mimo że pojawiło się w niej kilka widocznych błędów. Kawka wyraźnie określa swój styl, stawia na romansowe czytadła dla pań i skręca z powieści obyczajowej w kierunku sentymentalnych historii, ale odbiorczynie znajdzie bez problemu. Kłopot w tym, że trochę gubi się w kreowaniu przestrzeni i sytuacji.

Bohaterką książki jest kobieta w średnim wieku, Alicja. Alicja ma niezainteresowanego nią męża (który w końcu ją zdradza i odchodzi), nieodpowiedzialną siostrę (której czworo dzieci pomaga, razem z matką, wychowywać) i raczej zwyczajne problemy. Nie ma za to, choć bardzo by chciała, własnego potomstwa. Impulsem do wyrwania się z marazmu codzienności stają się szaleństwa siostry, która ma zamiar usunąć czwartą ciążę i żąda wsparcia. Dzieci Zuzy i majaczący na horyzoncie adoratorzy sprawiają, że Alicja nie może całymi dniami rozpaczać po wykryciu nielojalności małżonka – nawet złośliwa dotąd i apodyktyczna gosposia zmienia swoje postępowanie wobec bohaterki. Alicję stale otaczają ludzie z kłopotami lub pogmatwanym życiem, tak, że kobieta nie ma właściwie czasu na to, by zająć się sobą. Magdalena Kawka proponuje fabułę odmienną od modnych ostatnio tematów w powieściach dla pań, co więcej – do swojego tomu wrzuca trochę rozważań trudnych i budzących kontrowersje, zastanawia się nad kwestią aborcji czy warunków życia za granicą, próbując w ten sposób dać czytelnikom do zrozumienia, że zależy jej na głębszych przemyśleniach, automatycznie zwiększających wartość opowieści. Nie zmienia to faktu, że fabułę przesyca momentami tkliwość – i łzawe rozwiązania.

Autorka popełnia czasem dziwne błędy, jakby nie do końca panowała nad miejscem akcji (zdarzył jej się dialog, który rozpoczyna się w jednym domu, znienacka i bez uprzedzenia przenosi się na rozmowę telefoniczną, by sfinalizować się w kawiarni: bohaterowie nie przerywają rozmowy, narrator natomiast każe im wykonywać dziwne i nieuzasadnione czynności. Takich przeoczeń jest w książce kilka – i mogą momentami dezorientować. Co na przykład zrobić z traktatem o braku zmarszczek Alicji (która nawet wolałaby się starzeć w tak piękny sposób), jeśli po trzydziestu stronach od tego zaakcentowanego mocno problemu znienacka pojawia się… opowieść o zmarszczkach Alicji? Takie nieuważne prowadzenie historii może autorkę sporo kosztować. Podobnie zresztą jak upodobanie do pozbawionych celu dyskusji. Autorka traktuje niekiedy czas powieściowy zbyt dosłownie i jeśli każe się bohaterom przemieścić, przejechać z miejsca na miejsce, wplata w relacjonowaną wyprawę dialog pusty, wolny od jakiegokolwiek przesłania i nieważny w kontekście fabuły, urywający się w chwili dotarcia do celu. Oczywiście nie wszystkie dyskusje muszą mieć w tekście sensowne uzasadnienie, ale nadmiar prowadzących donikąd wątków też szkodzi opowieści.

Kawka sugeruje zmiany w postawach swoich bohaterów, ale szybko z tych zmian rezygnuje, postacie u niej nie ewoluują (wyjątkiem może być udana drugoplanowa kreacja gosposi). Motyw relacji łączącej dwie siostry, z których jedna jest dojrzała, odpowiedzialna i niezbyt asertywna, a druga stanowi dokładne jej przeciwieństwo, nie wystarczy na stworzenie naprawdę mocnej fabuły. Poza nim zresztą czerpie autorka ze schematów i próbuje cały czas grać na emocjach odbiorczyń. Sprawdziłaby się nieźle jako twórczyni scenariuszy do telenowel – pod warunkiem, że nauczyłaby się puentować konkretne wydarzenia. Dla pań, które lubią łzawe opowieści o trudnej miłości i niespełnionym macierzyństwie – to będzie lektura w sam raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz