* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 19 marca 2011

Dia Reeves: Krwawy fiolet

Nasza Księgarnia, Warszawa 2011.

Mrok i piękno

Moda na opowieści o wampirach ewoluuje i zaczyna wpływać na literaturę rozrywkową już nie tylko jako źródło zapożyczeń schematów, a przez zachęcanie do coraz odważniejszych fabuł. Paranormal romance rozwija się, czego dowodem może być „Krwawy fiolet”, powieść niezwykła i niesamowita. Ale kiedy bohaterka nie w pełni zdrowa psychicznie trafi do miasta, którym rządzą groźne zjawy – nie ma mowy o przewidywalnej i nudnej historii.

Już od pierwszej strony czytelnicy zostaną wprowadzeni w lekko mroczną atmosferę: nastolatka Hanna przybywa z Finlandii do Portero – malutkiej mieściny, w której powinna żyć i mieszkać spokojnie – o ile przekona do tego pomysłu swoją matkę. Tyle że Hanna nie jest zwykłą dziewczyną. W myślach rozmawia ze zmarłym niedawno ojcem, ma zdiagnozowaną chorobę afektywną dwubiegunową (chociaż jej zachowania wskazywałyby raczej na schizofrenię) i właśnie uciekła od ciotki, którą prawie zabiła, masakrując jej głowę wałkiem. U matki chce znaleźć schronienie i namiastkę normalności. Ale w Portero nic nie jest normalne. Bohaterka ze zdumieniem odkrywa, że świat, który dotąd istniał w jej umyśle, w Portero zyskuje uzewnętrzniony wymiar. W szkole grasują zjawy (przed którymi chronią jedynie szyby, pod warunkiem, że się ich nie dotyka), a pogromcy duchów konkurują z pewnym nastolatkiem, który sięga po nowoczesne metody walki ze zjawami. Dla opętanych nie ma ratunku: nosiciela demona trzeba pozbawić życia. Powoli staje się jasne, dlaczego matka Hanny próbuje nakłonić dziewczynę do wyjazdu różnymi środkami. Ta za wszelką cenę stara się udowodnić, że poradzi sobie w nowym miejscu. I walczy nie tylko z demonami, ale też z własną rodzicielką, która celowo zachowuje się niemiło, jest oschła i surowa. W „Krwawym fiolecie” starcia dokonują się na granicy dwóch światów – a również między ludźmi, to powieść pełna emocji i akcji rodem z horrorów – tyle że nie zawsze przeraża, ma bowiem w sobie magnetyczną siłę sprawnej narracji i lekko optymistyczny ton. Ponadto nie bazuje na stereotypach czy zapożyczeniach z literatury popularnej i tradycji – Dia Reeves proponuje świat osobny, stworzony od zera i wolny od wygodnych schematów, dzięki czemu niejeden raz zaskoczy czytelników.

W „Krwawym fiolecie” przenikają się dwie płaszczyzny: sfera akcji, momenty starć między ludźmi i demonami, krwawe walki i elementy budzące przerażenie ze względu na kierunki rozwoju fabuły – oraz sfera emocji, w której Reeves porusza kwestie bardziej uniwersalne, ale i wstrząsające. Pojawi się tu między innymi obraz miłości matki i córki, zauroczenie nastolatki odważnym kolegą, tematy związane ze strachem i chorobą, a nawet śmiercią. Wszystko to zostało wtopione w historię fantastyczną, jest więc zarazem naturalne i niezwykłe, budzi ciekawość i nie pozwala na stosowanie łatwych rozwiązań. Do końca nie wiadomo, jaki będzie finał bogatych wątków, a mroczne intrygi podsycać jeszcze mają ciekawość odbiorców.

Dia Reeves nie stroni od scen drastycznych, na kartach tej książki dość często leje się krew, a śmierć czai się na każdym niemal kroku. Bohaterka czasem próbuje się targnąć na własne życie – chociaż czuwają nad nią dziwne łabędzie i duch ojca. Ukochany Hanny zabija potwory, a także niewinnych opętanych. Co będzie jednak, kiedy do grona opętanych dołączy matka Hanny? Autorka nie tabuizuje też tematu seksu – i matka, i córka nie mają żadnych zahamowań w sypianiu z przypadkowymi partnerami – ale w końcu „Krwawy fiolet” nie jest lekturą, mającą pełnić funkcje wychowawcze.

Dobry język i pomysłowość w kształtowaniu świata to czynniki, które sprawią, że do książki zajrzeć będą mogli także czytelnicy niegustujący w tego typu literaturze. Do „Krwawego fioletu” przekonać się warto – choćby po to, żeby sprawdzić, jak wielkie możliwości kryje jeszcze paranormal romance.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz