* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 24 marca 2011

Susanne Fülscher: Majka wkracza do akcji

Nasza Księgarnia, Warszawa 2011.

Przebojowe dziewczynki

Zapisujesz w pamiętniku złośliwości na temat kolegów z klasy i najlepszych przyjaciółek? Uważaj, bo jeśli te zapiski przypadkiem wpadną w niepowołane ręce, narobisz sobie problemów. Jak Majka, która oceniała swoją paczkę, nie przebierając w słowach. Tyle że jej tajny zeszyt przeczytał któregoś dnia Kacper, irytujący kolega z klasy. Przeczytał i… zaczął szantażować Majkę, a do tego część sekretów zdradził Justynie, najlepszej przyjaciółce Majki. W efekcie Justyna przestała się odzywać, a Majka nie miała pojęcia, jak ratować piękną do tej pory przyjaźń.

To jeden wątek tomu „Majka wkracza do akcji”. Drugim, rzucającym się w oczy, bo przekraczającym tabu literatury czwartej, jest zagadnienie rosnącej świadomości ciała bohaterek: cztery dziewczyny bez końca potrafią rozprawiać o zalążkach piersi (które u jednych się pojawiają, a u drugich jeszcze nie) czy o całowaniu się z chłopakami i życiu w celibacie czy cnocie (postać, która o tym marzy, zostaje przez koleżanki wyśmiana i zepchnięta na margines). Świadomość ciała staje się też przyczyną poważnych kłopotów – i to już trzeci duży temat z „Majki”.

Justyna bowiem w tajemnicy przed rodzicami umawia się z obcym mężczyzną na rzekomą sesję fotograficzną. Ignoruje racjonalne tłumaczenia i dobre rady koleżanek, jest święcie przekonana o słuszności swojej postawy i… jej przygoda omal nie kończy się tragedią. To najważniejszy temat powiastki i jeden z nielicznych pedagogicznych w niej aspektów: zamiast bowiem teoretyzować na temat spotkań z nieznajomymi w ich mieszkaniach, autorka po prostu pokazuje, jak kończą się takie przygody. Do młodych odbiorczyń takie przedstawienie tematu powinno dość wyraźnie przemówić.

Susanne Fülscher tworzy książkę, którą można by zakwalifikować do grupy niemieckich poppowieści dla młodszych nastolatek – ich „niemieckość” wiąże się z pewną surowością, oschłością w stosunku do bohaterek (nie ma ocieplanego za wszelką cenę wizerunku, zamiast tego pojawiają się kolejne błędy i nie zawsze przyjemne scenki, autorka nie koncentruje się na różnych, rozproszonych zagadnieniach, wybiera kilka, które wyolbrzymia i karykaturalizuje, żeby trafić do wyobraźni odbiorczyń). Nastolatki tu nie skupiają się na tym, jak zwrócić na siebie uwagę chłopaka – raczej: jak przechytrzyć zbyt sprytnego. Rozmowy o seksualności stają się łącznikiem z anglojęzycznymi publikacjami dla dziewczynek, a strona literacka jest tylko nośnikiem treści, nie źródłem estetycznych wzruszeń. To wystarczy dla docelowej grupy odbiorczyń. Zwłaszcza że w „Majce” znajdzie się kilka przydatnych porad, które budują grono wtajemniczonych pośród czytelniczek tej historii.

Książkę czyta się szybko – nie da się inaczej, skoro autorka nastawiła się na fabułę bogatą w emocjonujące wydarzenia, a prosty język nie utrudnia odbioru. Fülscher korzysta jednak często z określeń zapożyczonych z młodzieżowego slangu, by zwiększyć stopień emocjonalności tekstu i trafić do przekonania czytelniczek. To zabieg ryzykowny i skraca czas trwania książki w świadomości odbiorczyń – a jednocześnie konieczny dla uwiarygodnienia treści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz