* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 5 marca 2011

Tomasz Jachimek: Handlarze czasem

Świat Książki, Warszawa 2010.

Zagubieni w czasie

Tomasz Jachimek na swoją pierwszą powieść znalazł pomysł tak prosty, że aż dziwne, że oryginalny – a wszystkie wydarzenia zaprezentowane w „Handlarzach czasem” są naturalną konsekwencją wyjściowego założenia. Zastanowił się mianowicie autor nad tym, co by było, gdyby ktoś wynalazł maszynę do handlowania czasem – i sprawdził to, budując absurdalną, a mimo to mocno zakorzenioną w codziennym i zwykłym życiu fabułkę. W literackim tu i teraz przenika się satyra na teraźniejszość, trafne obserwacje polskiej rzeczywistości i… wyobraźnia rodem z Kastnera. A wszystko to przedstawione zostaje w prosty sposób – tak, że czytelnicy będą się wciąż zastanawiać, dlaczego nikt na to jeszcze nie wpadł.

Jest sobie zwyczajna rodzina. Jak w każdej rodzinie – i tu pojawiają się drobne dziwactwa i przyzwyczajenia, składające się na małą wspólnotę. Prym w galerii oryginałów wiedzie wuj Franciszek, nieszkodliwy maniak i wynalazca. To on pewnego dnia tworzy coś, co zrewolucjonizuje cały świat: w garażu konstruuje maszynę do handlowania czasem. Jachimek nie wnika w szczegóły techniczne – proponuje prostą drewnianą skrzynkę, do której wchodzą dwie zainteresowane osoby – i już po chwili doba jednej trwa 25 godzin, a doba drugiej – 23. Co stanie się ze światem, w którym poza możliwością handlowania czasem nie zmieniło się nic – trudno sobie wyobrazić. Więc Jachimek sugeruje możliwe scenariusze, prezentując konsekwencje wynalazku z punktu widzenia rodziny wuja Franciszka, ale też całego zestawu typowych dla współczesności (popwspółczesności?) postaci – pracoholika, plastikowej panienki, obiboka czy seniorów nauczonych kombinowania. Maszyna do handlowania czasem zmienia życie ich wszystkich, a udoskonalanie prototypu prowadzi do bezpowrotnego zniszczenia dotychczasowego porządku.

Jachimek okazał się w tej książce absolutnym mistrzem tworzenia i opanowywania chaosu. Bez większego wysiłku szkicuje dantejskie sceny sprzed garażu wuja – i z lekkością proponuje nieprzewidywalne rozwiązania. Panuje nad wykreowanym przez siebie światem bez trudu – a to ważne, bo musi być przewodnikiem dla pozbawionych punktu odniesienia odbiorców. Ani na chwilę nie gubi się w żywiołowej akcji – dzięki czemu nie zgubią się w niej także czytelnicy, zadziwia za to prawdopodobieństwem wyrosłych na absurdzie scenariuszy. Ze zwyczajnych obserwacji obyczajowych i znajomości ludzkich charakterów czyni Jachimek swoją broń – i ogromny atut tej książki. Jego bohaterowie zachowują się dokładnie tak, jak – najprawdopodobniej – zachowaliby się ludzie, gdyby otrzymali dzisiaj możliwość panowania nad czasem. Nieubłagalna logika trzyma w ryzach całą opowieść, czerpiącą przecież także z nonsensu.

Wydaje się, że przy odkrywczym pomyśle, katalizującym akcję, a wywodzącym się z wyobraźni, Tomasz Jachimek stara się pozostałe elementy książki mocno uprzyziemnić. Nie dba o upiększanie opowieści, wybiera za to jej realizm. Zabrzmi tu satyryczna nuta znana przecież z monologów Jachim Presents, tym razem jednak nie tylko służąca rozbawianiu odbiorców, ale i konstruowaniu oparcia dla historii. Imponuje mi Jachimek swobodą w kreowaniu alternatywnej rzeczywistości przy połączeniu z wyraźnymi odwołaniami do postaw społeczeństwa. Podoba mi się połączenie dowcipu z przebijającą spod niego refleksją. Do tego dochodzi jeszcze zabawa formą (zmiany bohaterów i gatunków) – kolejny dowód na swobodę pisarską.

Język – potoczny. Charakterystyczny dla krótszych form Jachimka. Zachowujący typowy dla tego autora rytm i sposób akcentowania puent. „Handlarze czasem” przypominają stylem i konstrukcją bardziej rozbudowane monologi, pełne zaskakujących zwrotów akcji i odważnych rozwiązań. Całość świetnie uzupełniają satyryczne rysunki Henryka Sawki. To publikacja dla czytelników, którzy chcą się pośmiać i odprężyć, ale też zastanowić nad kondycją współczesnego człowieka, dowód na siłę wyobraźni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz