* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 12 września 2021

Igor Brejdygant: Wiatr

W.A.B., Warszawa 2021.

Lawina

Igor Brejdygant zna topografię Zakopanego, stara się też uchwycić mentalność miejscowych - ale na tym związek z literaturą górską się kończy. "Wiatr" to kryminał poprowadzony bardzo typowo, jedynie punkt wyjścia wiąże się z górską eskapadą: małżeństwo, które znane jest w okolicy z tego, że stale się kłóci i wraca do siebie, wyrusza w góry i traci życie w wyniku schodzącej lawiny. Niebezpieczeństwo można było przewidzieć, więc decyzja o wyjściu ze schroniska zadziwia postronnych: Agnieszka i Piotr nie byli lekkoduchami ani ludźmi nieobytymi. W ślad za nimi wyrusza zatem Wawrzyniec - i dość szybko zyskuje przekonanie, że lawina nie była dziełem przypadku ani niesprzyjających warunków pogodowych: ktoś ją podciął, tak, żeby stanowiła śmiertelne zagrożenie akurat w momencie, gdy Agnieszka i Piotr nie mogli uciec z jej trasy. Na tym właściwie kończy się motyw górski: Wawrzyniec wychodzi pod Szpiglasową Przełęcz, żeby obejrzeć sobie miejsce powstania lawiny, dochodzi do wniosków, które każą mu prowadzić dalej śledztwo, które toczy się już w samym Zakopanem, przy utyskiwaniu na halny i na ludzi. Niby gromadzi autor informacje potrzebne do tego, żeby nadać inny ton opowieści - a jednak jest tego za mało, żeby czytelników literatury górskiej przyciągnąć. W dodatku wielu twórców uważa, że literatura górska umożliwia przełamywanie konwencji i wprowadzanie trudnych do wytłumaczenia na drodze racjonalnej wątków - i tu też będą odbiorcy mieć z tym zjawiskiem do czynienia, co nie do końca budzi zaufanie do autora.

Igor Brejdgant zdecydowanie lepiej czuje się u podnóża gór. Tu przynajmniej wie, jakimi szlakami podążać. Stawia na gromadzenie wiadomości i na życie intymne swojego bohatera. Będzie wysyłał Wawrzyńca w różne miejsca i każe mu zbierać dane nie tylko metodą dedukcji czy rozmów z innymi: bohater musi trochę podziałać, czasami na granicy prawa lub zdrowego rozsądku, bo inaczej nie uda mu się powiązać faktów. A Igor Brejdygant nie zamierza ułatwiać dostępu do żadnych informacji. Wydaje się zresztą, że ważniejsze niż śledztwo staje się dla niego (i w konsekwencji dla jego bohatera) sprawdzanie łóżkowych możliwości Wawrzyńca. Mężczyzna raz po raz ląduje w łóżku z kolejną ponętną góralką (albo i z dwiema) - i nie wiadomo, czy w ten sposób autor chce podbić serca fanów literatury erotycznej przy okazji mody na ten gatunek, czy też nie wie, jak ocieplić wizerunek Wawrzyńca: bo, tak naprawdę, wychodzi mu bohater dość papierowy i jednowymiarowy. Erotyczne zachcianki w tym wypadku pojawiają się dość często i odwracają uwagę od specyfiki śledztwa, przełamują też konwencję literatury górskiej. "Wiatr" jest zatem kryminałem typowym, nie wyróżnia się specjalnie wśród innych pozycji z tego gatunku - to bardziej zestaw poszukiwań intergenologicznych niż rzeczywisty pomysł na oryginalną akcję. Jednak ponieważ istnieje możliwość przyciągnięcia do tomu fanów różnych opowieści, Brejdygant chce z niej skorzystać i próbuje swoich sił w rejonach jeszcze nie do końca wyeksploatowanych, na pograniczu gatunków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz