* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 19 grudnia 2021

Radek Rak: Baśń o wężowym sercu, albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli

Powergraph, Warszawa 2019.

Melodia

Namieszał Radek Rak swoją „Baśnią o wężowym sercu” na rynku literackim, bo nagle okazało się, że można odejść od schematów aktualnie do znudzenia powielanych w kolejnych publikacjach, za to połączyć pastisz i ironię w opowieści onirycznej i przekonującej jednocześnie. Chociaż o realizmie mowy tu być nie może, a przybysze z zaświatów co i rusz spotykają się z przedstawicielami chłopstwa (panowie zajęci są obżeraniem się i leżeniem), ta opowieść wciąga i kusi – zwłaszcza za sprawą celnych spostrzeżeń Radka Raka, zamieszczanych w pozornie baśniowych frazach. Jakób Szela na początku daje się uwieść pięknej Malwie, oddaje jej swoje serce (czym doprowadza do śmierci zakochaną w nim młodą Chaję). Jednak później staje się jasne, że powinien tak ważny organ zachować dla siebie. Ratunkiem może być serce Króla Węży, ale żeby je zdobyć, Kóba będzie musiał sporo się natrudzić. Wyrusza zatem na wyprawę, która zawiedzie go do siedliska węży... i nie tylko. Trochę jest „Baśń o wężowym sercu” połączeniem tradycji literackich – pobrzmiewają tu z jednej strony echa „Chłopów” (nie mogło być inaczej), z drugiej – ślady awantur z „Potopu”. Klasyka zamienia się w popis wyobraźni, bo bohaterowie u Raka dowolnie przekraczają granice realizmu – i nikt, łącznie z czytelnikami, się temu nie dziwi. Za każdym razem zresztą owo przejście na drugą stronę powiązane jest z cennym odkryciem natury ogólnoludzkiej, bo Radek Rak ma jeszcze talent do tworzenia aforystycznych podsumowań. Jeśli zatem zapędza postać do krainy fantazji (chociaż w warstwie powieściowej to wciąż rzeczywistość, i to przekonująca) – to po to, żeby móc odsłonić kolejną ważną prawdę o życiu i ludziach. Bez wzniosłości, czasami trywialnie – ale zawsze trafnie. Tu nikogo nie zdziwi ani nie odrzuci motyw nocowania w zwierzęciu albo rozpłatania ciała i podjęcia dialogu ze sfrustrowaną tym czynem głową – wydarzyć się może absolutnie wszystko i dlatego autor tak do siebie przekonuje.

Ogromną siłą „Baśni o wężowym sercu” jest rytm i melodia narracji. Nie ma tu fałszywych tonów, Radek Rak pisze w sposób daleki od transparentności, stosuje stylizacje, ale dobrze się w nich czuje – kiedy komentuje świat przedstawiany, sięga po język dobrze pasujący do niego, tak samo śpiewny i baśniowy. W takim ujęciu może opowiedzieć wszystko i nie tracić na wiarygodności. Inspiruje się dawnymi podaniami i wierzeniami, bajaniami ludowymi, ale język wzbogaca też o dzisiejsze kolokwializmy i w efekcie otrzymuje mieszankę piorunującą, taką, w której treść zaczyna mocno konkurować z formą. Często pojawiają się tu akapity podtrzymujące absurd sytuacji, a jednocześnie stanowiące celną ocenę rzeczywistości pozaliterackiej – takich zabaw jest w powieści mnóstwo, a ponieważ Radek Rak z upodobaniem stosuje ironię, można tylko gratulować mu inteligentnych rozwiązań tekstowych. „Baśń o wężowym sercu” to książka, w którą się wpada – pochłania się tę opowieść bez zastrzeżeń, za to z podziwem dla precyzji myślowej i dla samej wyobraźni autora. Mnóstwo tu niespodzianek zwłaszcza dla racjonalnie myślących odbiorców – wiele wyjść poza schematy i poza oczekiwania. „Baśń o wężowym sercu” to literacka nagroda dla tych wszystkich, którzy cenią sobie nonsens i żelazną logikę w absurdalnych komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz