* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 13 maja 2017

Jan Stanisław Witkiewicz: Maria Krzyszkowska. Taniec był moim życiem

Iskry, Warszawa 2017.

Radość tańczenia

Jest ten album tak naprawdę wymarzonym pomysłem na utrwalenie w pamięci społeczeństwa portretu „wielkiej damy polskiego baletu”. Jan Stanisław Witkiewicz portretuje tu Marię Krzyszkowską na trzy sposoby. Jednym są fragmenty wywiadów (jednocześnie najlepsza reklama poprzednich książek tego autora, nikt nie oprze się magii wspomnień i inteligentnym dyskusjom). Fragmenty są drobne, wyimki sygnalizują życiowe zmiany. Przydają się jako autobiograficzny rys, zastępują zbiór faktów i dat – polegają przecież na osobistych interpretacjach bohaterki. Maria Krzyszkowska zwierza się z decyzji zawodowych, a czasem – bardzo rzadko – z prywatnych doświadczeń. Szanuje rozmówcę (więc i odbiorców), zachowuje klasę, nie traci przy tym na szczerości. Drugi sposób to przytaczane fragmenty z recenzji. Zdarza się, że to wyrwane z kontekstu hasła, epitety wychwalające taniec Krzyszkowskiej – ale zdarzają się i bardziej rozbudowane analizy. Prym wiedzie tu Tacjanna Wysocka, która potrafi dokładnie omówić warsztatowe rozwiązania w sposób zrozumiały dla czytelników niezaznajomionych z tematem, a przy tym dokonuje zawodowych ocen. Nie proponuje pustych komplementów, a silnie umotywowane uwagi. Dla części dzisiejszych recenzentów ten album może być przydatną szkołą pisania. Trzeci sposób prezentowania Marii Krzyszkowskiej jest w tym wypadku najważniejszy i najbardziej imponujący. Tancerka ukazywana jest na artystycznych fotografiach lub zdjęciach z przedstawień baletowych – w skomplikowanych pozach, pięknych kostiumach i w różnych etapach życia.

Jan Stanisław Witkiewicz prowadzi bowiem portretową opowieść chronologicznie. Od 1939 do 1973 roku pokazuje artystkę na scenie raz w klasycznych tanecznych figurach, raz w propozycjach bardziej awangardowych. Zdjęcia są czarno-białe i wielkoformatowe, więc odbiorcy będą mogli docenić kunszt primabaleriny, ale również przyjrzeć się aranżacjom przestrzeni czy grom światła. Krzyszkowska emanuje szczęściem, nie ma w tych kadrach chwil załamania ani – widocznego wysiłku. Jest piękno, szczęście i energia, nienaganna sylwetka i pozycje momentami przeczące prawom grawitacji. Tu układ ciała doskonale przekazuje treści, zyskuje nowe znaczenia. Widać na zdjęciach dbałość o każdy detal, nie ma przypadków. Fotografie korespondują z przytaczanymi wycinkami prasowymi – dużo łatwiej zrozumieć i zaakceptować niekończące się pasmo zachwytów, kiedy od razu otrzymuje się poglądowy obraz.

Tom „Maria Krzyszkowska. Taniec był moim życiem” to imponujące wspomnienie. Dostarcza odbiorcom zróżnicowanych narracji, które składają się w spójną całość i świetnie uzupełniają. Pokazuje, dlaczego warto zainteresować się sztuką baletową. Ma na to wpływ sam autor – Jan Stanisław Witkiewicz dobrze czuje się w prezentowaniu sylwetek baletowych artystów, co już niejeden raz udowodnił. Co ciekawe, „Maria Krzyszkowska” to publikacja niszowa – a jednak przez sposób wydania oraz opracowania może trafić nawet do przypadkowych czytelników – i całkowicie ich zachwycić. To historia bajkowa w kontekście spełniania tanecznych marzeń, chociaż w wymiarze zderzania życia z wielką historią lub małymi dramatami bywa wyzwaniem. Witkiewicz jest znawcą tematu i próbuje zarazić miłością do baletu odbiorców – z niezłym skutkiem.

Wyrosła ta książka na gruncie fascynacji sztukami performatywnymi, ale sporą rolę odgrywa w niej talent autora do wychwytywania istoty tańca. Chociaż Witkiewicz rzadko zabiera głos jako narrator, samym doborem treści prowadzi tę wyjątkową opowieść. To album przede wszystkim dla odbiorców zafascynowanych tańcem, a i kontynuacja czy uzupełnienie wywiadu-rzeki z Marią Krzyszkowską – tomu przywoływanego w tej publikacji często.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz