Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
niedziela, 14 maja 2017
Eliot Schrefer: Spirit Animals. Upadek Bestii. Tom I: Nieśmiertelni strażnicy
Wilga, Warszawa 2017.
Odrodzenie zła
Zakończyła się seria o zwierzoduchach, ale zarówno pomysł na cykl – kolejne tomy pisane przez różnych bestsellerowych autorów dziecięcej fantastyki, jak i sama koncepcja młodych bohaterów wspieranych przez dzikie zwierzęta z pogranicza rzeczywistości i magii – okazały się na tyle nośne, by poprowadzić historię dalej. Tytuł Spirit Animals trzymał podtytuł Upadek Bestii i oto pojawia się na rynku pierwsza część kontynuacji, opowieść „Nieśmiertelni strażnicy”. Eliot Schrefer odnosi się tu do znanych odbiorcom bohaterów, ale modyfikuje cele i kanwę wydarzeń tak, by misje dzieci zyskały odświeżający charakter.
I tym razem światu zagraża niebezpieczeństwo – ujawnia się to śmiertelną chorobą Wszechdrzewa. Na jego konarach pojawiają się gnijące fragmenty, które w szybkim tempie się powiększają. Tu trzeba działać od razu i być może zawierzyć tym, do których nie miało się jeszcze niedawno zaufania. Niebezpieczeństwo grozi i czwórce bohaterów, i ich zwierzoduchom – stworzeniom fascynująco groźnym. Stopniowo na jaw wychodzą rozmaite tajemnice związane z ich dokonaniami. Chociaż z niektórymi magicznymi istotami trudno się porozumieć – opanowały zaledwie kilka komend i nie przejawiają chęci do rozwijania komunikacji – funkcjonują jako przyjaciele, ochroniarze i kompani wyprawy. Ważną rolę przejmuje tutaj znany już z poprzednich tomów goryl Kovo, w przypadku którego zmienia się proporcja ocen. Tymczasem odradzające się zło, to samo, które zagraża Wszechdrzewu, może doprowadzić do zerwania więzi bohaterów z ich zwierzoduchami. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak wielką tragedią byłaby utrata części mocy – a w dodatku proces ten wiązałby się również z bólem fizycznym. Żeby zachować baśniową rzeczywistość w znanym sobie kształcie, dzieci muszą stawić czoła wyzwaniu. W związku z tym znów wyruszają na wyprawę, a odkryją miejsca tajemnicze i pomysłowo wkomponowane w otoczenie.
Eliot Schrefer prowadzi narrację dość spokojnie, prawdziwą bitwę do tomu wprowadza tylko raz – i nie chce tego wrażenia, jakie wywoła, osłabiać pomniejszymi potyczkami. Owszem, rany i skaleczenia są nieodłączną częścią wyzwania, ale autor poza batalią ma do zaoferowania małym czytelnikom całkiem sporo: sekrety z przeszłości, stopniowo uwalniane, tajemnicze rytuały świadczące o znaczeniu (pozycji społecznej) poszczególnych postaci nawet w nowym środowisku… Rezygnuje z rytmu komputerowej zręcznościówki, pozwalając bohaterom na poznawanie nowych miejsc i odkrywanie powiązań w magicznym świecie. Umiejętnie operuje symbolami – dba o to, by dyskretnie podsuwać czytelnikom wskazówki co do pochodzenia lub intencji wybranych istot, wprowadza też element niepokoju, gdy coś dzieje się po raz pierwszy i nie wiadomo, jaki znajdzie finał. Nie sili się na moralizatorskie komentarze ani na akcentowanie międzyludzkich uczuć. Jeśli coś tu ulega podkreśleniu, to relacja dzieci z ich zwierzoduchami (czasem – zabawna), nie fundamentalna kwestia przyjaźni czy oddania. Schrefer odrzuca oczywistości i operowanie emocjami, akcja musi płynąć wartko i bez wprowadzania wątków, które utrudniłyby wymyślanie fabuły kolejnym autorom. Dlatego nastawienie na ciąg wydarzeń dominuje w tej konstrukcji. Schrefer stara się jeszcze obudować je zgrabną i przezroczystą narracją, tworzy fantastykę w obrębie popu – niezbyt zatrzymującą uwagę, za to w pełni wystarczającą małym fanom. „Nieśmiertelni strażnicy” to przedłużenie możliwości przebywania z ciekawymi bohaterami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz