* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 28 maja 2014

Teri Campbell: Fotografia żywności od kuchni

Galatyka, Łódź 2014.

Zdjęcia na apetyt

Wśród wielu rodzajów fotografii, fotografia żywności wydaje się sztuką najbardziej użytkową – a wśród amatorów robienia zdjęć i najmniej popularną. Nic dziwnego – trudno tak zaaranżować kadr, by przekazywał wspaniały smak potrawy, wzbudzał apetyt i nie pozwalał o sobie zapomnieć. Trudno, a poza tym – po co, skoro przygotowywaniem produktów do zdjęć zajmują się profesjonalni styliści żywności, a niewielu odbiorców docenia udane kompozycje związane z jedzeniem. Jednak tom „Fotografia żywności”, który w wersji warsztatowej ukazał się na polskim rynku, może wzbudzić zainteresowanie – i to niekoniecznie ze względu na fotograficzne poszukiwania, eksperymenty i… oszustwa. Teri Campbell bowiem odsłania przed czytelnikami sekrety warsztatu i pokazuje, do jakich sztuczek trzeba się czasem uciekać, by zdjęcie odniosło określony skutek. To świetny sposób sprawdzenia, jak konkretne składniki jedzeniowej kompozycji działają na odbiorców – i ile z nich nie ma nic wspólnego z dobrą kuchnią ani wspaniałym smakiem. Jeśli ktoś zazdrościłby fotografom żywności dostępu do ulubionych potraw – dość szybko się rozczaruje.

„Fotografia żywności od kuchni” to przegląd wyzwań, przed którymi stają mistrzowie aparatu. Campbell pisze między innymi o fotografowaniu napojów (razem z ruchem, rozpryskiwaniem się ich w szklance czy oszronionym szkłem), o robieniu zdjęć kulkom lodów (które rozpuszczają się pod wpływem ciepła z lamp), o najczęstszym zleceniu przy robieniu zdjęć kawałka pizzy i o całym szeregu innych wyzwań. Szklankę w kształcie serca najłatwiej dziś stworzyć w programie graficznym, do zdjęcia whisky wykorzystać dawną fotografię z pubu, stary stół imitować z powodzeniem mogą deski, a kolor ogórka i pomidora w hamburgerze trzeba koniecznie wzmocnić komputerowo. Autor prezentuje problemy, które nawet nie przyszłyby do głowy odbiorcom – i może im wyjaśniać sekrety tej pracy.

Za każdym razem pojawiają się tu trzy tematy. Jednym, niemal nie do pominięcia, jest oświetlenie – to najlepiej wyjaśniać za pomocą schematu, zainteresowani bez trudu prześledzą stosowane rozwiązania. Na drugim miejscu plasuje się praca nad potrawą. Teri Campbell bardzo dokładnie omawia poszczególne składniki kadru i ich wpływ na odbiorców – uczy wyczulenia na detale i wskazuje elementy decydujące o powodzeniu fotografii. Trzecim ważnym tematem jest tu postprodukcja – czy się to komuś podoba, czy nie, udane zdjęcie powstaje dopiero na etapie obróbki cyfrowej. Tu łączy się z kilku kadrów motyw nalewanego do szklanki mleka, tu ziarenka kawy tracą podstawę w postaci płytki, do której były przyklejone, tu dodaje się trochę mleka przed płatek śniadaniowy, żeby całość wyglądała apetyczniej.

„Fotografia żywności od kuchni” (swoją drogą – brawa za udany tytuł w polskiej wersji językowej) to książka ciekawa nie tylko ze względów fotograficznych. Wprawdzie amatorom byłoby trudno zastosować podawane tu rady w praktyce – ale jednak nie da się tej lektury bez emocji odłożyć. Campbell pozwala inaczej spojrzeć na fotografie żywności w reklamach (bo zwykle do tego celu są wykorzystywane) i próbować odgadnąć tricki stosowane przez grafików. Cała książka zapewnia sporo rozrywki – bo dotyczy zagadnienia dostępnego odbiorcom na wyciągnięcie ręki i rozwiewa wątpliwości z nim związane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz