Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.
Poezja zdjęć
Powodzeniem cieszą się dzisiaj książki z dziedziny „filozofii fotografii” – rozważania na temat zapisywanych w kadrach wrażeń. Humaniści cenią interdyscyplinarne podpowiedzi i prześcigają się w metaforach, które pasują i do odczytywania zdjęć, i do interpretowania literatury. Tymczasem Agnieszka Osiecka w tomie „Na początku był negatyw” mówi o tym, co w fotografowaniu najważniejsze – bez zadęcia, za to z lekką ironią. Niby mimochodem, przy okazji pstrykania rozmaitych (niezawodowych) zdjęć zabiera odbiorców w pasjonującą podróż po ludzkich historiach i emocjach.
„Na początku był negatyw” to trochę książka-pamiętnik, a trochę książka-zabawa, choć fotografię Osiecka traktuje poważnie. Wśród poruszanych przez nią tematów znajdują się i kwestie kolorów, i relacji międzyludzkich. Osiecka układa zdjęcia w tematyczne serie – na niektórych interesują ją nakrycia głowy, na innych krzewy. Skupia się na roli przypadkowych osób, na szpetocie, na pracy i samotności. Bywa, że bawi się tematem – podpowiadając, jak załatwić sobie fotografie przodków i jak pokazywać zdjęcia znajomym. Odnosi się do rozmaitych mód – na przykład tradycyjnych fotografii z misiem w Zakopanem. Ale przede wszystkim w podskórnej warstwie fotograficznej opowieści uczy odczytywania emocji i przeżyć. Wykazuje się przenikliwością znaną już z piosenek i sztuk teatralnych podczas ocen sytuacji na zdjęciach. Wskazuje elementy świadczące o bliskości i zaufaniu, jak i te źle rokujące. W przypadkowych zdjęciach z wakacji może być zapisana gorzka przyszłość – co Osiecka prezentuje jako wytrawna interpretatorka.
Oglądanie zwykłych – nieartystycznych – zdjęć stanowi w tym przypadku okazję do zabawy. Agnieszka Osiecka powiązuje kadry zgrabną i ciekawą, a do tego bardzo dowcipną narracją, część wyjaśnień przenosi bezpośrednio do podpisów licznych zdjęć z rodzinnego albumu. W odróżnieniu od zawodowych fotografów, zajmują ją uczucia, stany emocjonalne i przeżycia zatrzymane na zawsze na kliszy. Ta autorka uczy zrozumienia istoty fotografii – a nie technik fotografowania. Między wierszami pokazuje sposoby na kreatywność, popisuje się pomysłami i podrzuca tematy do uwiecznienia. Bawi się w układanie całych historii ze zdjęć, próbuje mówić nimi – zamiast słowami.
„Na początku był negatyw” to literacko-wspomnieniowa przygoda nie tylko w obrazkach. Osiecka przez cały czas imponuje wrażliwością i spostrzegawczością, ale często zamienia się i w satyryka – dzięki temu zapewnia odbiorcom stałą, chociaż stematyzowaną rozrywkę. Jej zwierzenia są na tyle osobiste, żeby obudzić zainteresowanie czytelników – i na tyle ogólne, by każdy mógł je odnieść do własnych doświadczeń z aparatem. Tu narracja nie jest na serio – Osiecka kpi sobie z rozmaitych sytuacji, wspomnień i tendencji w fotografowaniu. Drwinami maskuje czułość czy sentymenty, ucieka w śmiech od niebezpiecznych wzruszeń. Książka zyskuje przez to drugi wymiar – ważne jest nie tylko to, co zapisane, ale i to, co przemilczane. Osiecka – mistrzyni operowania nastrojami – funduje czytelnikom emocjonującą huśtawkę. Zaprasza do prywatnego życia po to tylko, by nie zdradzić zbyt wiele, plotkuje – ale ma w tym cel. „Na początku był negatyw” to bardzo nietypowe spojrzenie na zwyczajne zdjęcia, a zarazem kolejna w wydawnictwie Prószyński i S-ka publikacja przedstawiająca pozapiosenkowe oblicze Agnieszki Osieckiej. To lektura bardzo rozrywkowa – ale też wielka gratka dla wszystkich wrażliwych, wyczulonych na odczytywanie nieuchwytnych sygnałów uczuć. Autorka zmienia się tu w wyjątkowo dowcipną przewodniczkę po świecie prywatnych kadrów, proponuje niemal wiersze ułożone ze zdjęć – i daje odbiorcom klucz do ich zrozumienia. Od „Na początku był negatyw” trudno odejść – to książka, która zaprasza do osobistego świata autorki.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz