* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 2 maja 2014

Justyna Mrowiec: W altanie Aleksandra Gierymskiego

Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2014.

Zabawa w malowanie

Oswajanie dzieci z kulturą wysoką nie musi wiązać się z nudnym przekazywaniem wiedzy. Seria Magiczny ogród sztuki pokazuje, jak zamienić edukację w zabawę. Oczywiście nie jest to pomysł nowy, w minionych dekadach pojawiło się na rynku wydawniczym kilka wartych uwagi propozycji przybliżających arcydzieła malarstwa dzieciom – ale i tej inicjatywie warto się przyjrzeć. Tomik „W altanie Aleksandra Gierymskiego” to próba znalezienia sposobu na połączenie zabawy i nauki, a autorka wykorzystuje w nim różne metody przykucia uwagi dzieci.

Punktem wyjścia jest obraz „W altanie”. Justyna Mrowiec zapożycza sobie jeden z momentów pozowania do obrazu. Żeby od początku zaciekawić dzieci, bohaterowi – chłopcu, który ma psa i uwielbia piłkę nożną – wręcza się najnowszy model smartfona. Wysyła go autorka w czasy Aleksandra Gierymskiego nie po to, by przeżył wyjątkową przygodę o fabularnym rozmachu, ale żeby mógł przyjrzeć się pracy malarza i zadać mu kilka standardowych pytań. To nawet nie opowiadanie a wprowadzenie do serii zabaw i zadań. W dalszej części książki nie będzie już fabularyzowanych historii. W krótkim tekście przedstawiony został życiorys Aleksandra Gierymskiego, a dzieci uczące się czytania ze zrozumieniem mają na jego podstawie ułożyć pytania do podanych, bardzo zwięzłych, odpowiedzi. To jedyne polecenie, które bardzo kojarzy się z zadaniami szkolnymi i części odbiorców (młodszych) sprawić może pewną trudność – ale uczy ścisłości i skoncentrowania na faktach.

Kolejne zadania odnoszą się do zabaw lubianych przez maluchy. Bardzo często trzeba uzupełnić rysunek o nietypowe kształty (na przykład klasyczną perukę, fontannę, fragment ogrodu lub „bajkowe” stworzenia) – to spore wyzwanie dla dzieci, ale również okazja do poćwiczenia wyobraźni. Żeby lepiej uświadomić sobie różnice między epokami, odbiorcy będą musieli także narysować współczesne stroje postaciom z obrazów. Przyjrzą się uważnie rozkładowi światła i cienia, zaprojektują lampion, a także stworzą puzzle. Na końcu dzieci czeka edukacyjna tematyzowana gra planszowa, która pozwoli zapamiętać kilka obrazów Aleksandra Gierymskiego i dostarczy rozrywki alternatywnej wobec komputerów.

Za każdym razem polecenie dla małego odbiorcy poprzedzone jest krótkim komentarzem na temat pracy malarza i informacji z przeszłości. Dzieci dowiedzą się między innymi czegoś o ogrodach angielskich i francuskich, a także o dawnych strojach. Wiedzę mają szansę utrwalić dzięki zadaniom z książki, przy okazji rysowania i kolorowania.

„W altanie Aleksandra Gierymskiego” to typowa publikacja, która zabawę ma uzasadnić nauką lub też naukę wesprzeć zabawą. Proponuje kilkulatkom sporą dawkę wiadomości, ale i dużo ciekawostek spoza encyklopedycznych życiorysów. Oswaja z dziełami malarstwa, a poza tym wzmacnia kreatywności zachęca do ćwiczenia wyobraźni. To, co zwykle sprawdza się u najmłodszych, zostało tu starannie opracowane i wykorzystane jako źródło zabawy oraz intelektualnej stymulacji. Najważniejsze jednak, że tomik przybliża dzieciom dokonania kulturowe i sprawia, że mali odbiorcy zainteresują się sztuką – a na pewno przyswoją sobie informacje przekazywane przez autorkę. Książka „W altanie Aleksandra Gierymskiego” pokazuje, jak zachęcać kilkulatki do śledzenia malarstwa – przynosi także trochę rozrywki i pozwala zmierzyć się z mistrzem w tworzeniu strojów i fryzur dla postaci z obrazu. A to wartość, której muzea nie zaoferują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz