* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 12 maja 2014

Jacek Matecki: Prawda to marny interes

Trio, Warszawa 2014.

Piekło

Labiryntową intrygę proponuje Jacek Matecki czytelnikom kryminału „Prawda to marny interes” – a żeby dostarczyć im również wrażeń estetycznych, przenosi akcję do początku XX wieku, kusząc ciekawym kolorytem lokalnym. Dystans czasowy oraz kulturowy to dwa elementy budujące jednocześnie atmosferę powieści i odwracające uwagę od techniki tworzenia fabuły. Bo Matecki na dobrą sprawę posługuje się uproszczeniem rodem z młodzieżowych powieści detektywistycznych – tyle że szyfrowanie tajemnicy przenosi w świat psychopatycznego nieuchwytnego mordercy. Mroczny klimat maskuje proste rozwiązanie i zapewnia rozrywkę dorosłym spragnionym mocnych wrażeń. Śledczy, jak zwykle, są początkowo bezradni wobec zagadek chorego umysłu – tymczasem w żydowskich rodzinach giną kolejne młode dziewczyny. Zabójca pozostawia czytelne sygnały, podpisy działań, postępuje według pewnego klucza – ale na właściwą interpretację faktów przyjdzie czytelnikom trochę poczekać. Trudno jest przechytrzyć psychopatę – nawet jeśli do akcji włączy się młoda wyznawczyni teorii Freuda…

Matecki wciąż wikła bohaterów w nowe relacje i zależności, próbuje skomplikować im pracę i… zmieniać przekonania. Wprowadza wiele utrudnień i do samego śledztwa, i do osobistych problemów postaci, tak, by sprawa morderstw nie przyćmiła „prywatności” bohaterów. Mimo wszystko trupy są tu wyłącznie rekwizytami, to nie one katalizują akcję – i poza początkowymi naturalistycznymi scenkami nie mają znaczenia w budowaniu atmosfery grozy. Tę Matecki uzyskuje przez zaproszenie czytelników do kompletnie niegościnnego półświatka. U Mateckiego ożywają wszelkie drobne przewinienia i grzeszki – nieznaczące kłamstwa, niezbyt wyrafinowane metody dawania upustu złości, łapówkarstwo na niewielką skalę. To odejście od tradycji angielskiego kryminału z całą jego elegancją – Matecki umieszcza swoich bohaterów na przeciwległym biegunie. Tu o dżentelmeńskich zachowaniach nikt nawet nie słyszał, wiadomości trzeba wręcz wydzierać od niechętnych do współpracy ludzi, a w ogólnym chaosie i tłoku morderca może jeszcze długo unikać kary.

„Prawda to marny interes” jest książką osadzoną w dialogach – to oznacza, że autor zagęszcza rozmowy i opiera na nich większość scenek. To również w konsekwencji przynosi zwiększenie emocjonalności poszczególnych fragmentów. Matecki dba przede wszystkim o silne przeżycia – drobiazgowe opisy są bardziej bliskie powieści detektywistycznej, a od tego nurtu autor chce uciec (także by nie nasuwać przedwcześnie skojarzeń z finałem). Chociaż w rozmowach toczy się całe śledztwo, nie ma tu mowy o sztucznym porządkowaniu informacji czy o strukturyzowaniu procesu ich gromadzenia – Matecki woli zachęcać do zanurzania się w przedstawiany świat niż matematycznie rozpracowywać intrygę, przynajmniej do czasu. A bardzo troszczy się o odejście od zwyczajnych sfer i znanych odbiorcom zwyczajów – chce do lektury zachęcić między innymi egzotyką kontekstu, w którym jego bohaterowie istnieją.

Ten tom skręca w stronę powieści kryminalnej. Widać, że autora bardzo kusi tworzenie narracji nasyconej, pełnej wrażeń poza podstawowym nurtem intrygi. Matecki zna wartość słowa i wpatrzony jest w klasyczne wielkie narracje – ich odprysk próbuje zamieścić w tomie rozrywkowym. „Prawda to marny interes” to próba znalezienia kompromisu między kryminałem, powieścią sensacyjną zanurzoną w historii, a literaturą z półki wyższej niż rozrywkowa. Matecki umiejętnie wprowadza odbiorców w rzeczywistość sprzed wieku – chociaż posługuje się bardzo często rozmowami, udaje mu się uchwycić swoistą malowniczość minionej kultury – i w takiej formie przekazuje ją czytelnikom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz