* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 23 lipca 2020

Katja Klengel: Słuchajcie, dziewczyny

Marginesy, Warszawa 2020.

Apel

Katja Klengel tworzy komiks dla dojrzewających dziewczyn (i w zasadzie nie tylko dla nich), feministyczny i buntowniczy. Daje upust swojej złości, niezgodzie na konkretne sytuacje i rozwiązania, zmusza czytelniczki do przewartościowań i do przemyślenia rozmaitych kwestii związanych z patriarchatem albo niedostateczną siłą głosu kobiet. Zajmuje się tematami, które na uwagę zasługują, jak i takimi, które w ogóle nie powinny trafiać do ogólnej dyskusji (ale z racji konserwatywnych poglądów bywają przedmiotem sporów). „Komiks” to określenie trochę na wyrost, autorka proponuje raczej serię rysunków opatrzonych komentarzami – w ten sposób chce przemówić do odbiorczyń i zmusić je do reakcji.

Bohaterka komiksu, Katja, ma 29 lat i opowiada o tym, co w antyfeministycznym podejściu ją irytuje. Protestuje między innymi wtedy, gdy przedstawiciele starszego pokolenia unikają nazywania genitaliów, boją się słowa „seks” czy „srom” - chce, żeby wszystko było odpowiednio nazywane, a nie omawiane i opierane na domysłach. W tomiku znajdzie się miejsce na problem owłosienia na całym ciele (tyle że autorka uważa, że czytelniczki mają wybór: albo poddać się kulturowym naciskom i golić się bez przerwy, albo zrezygnować w imię wolności i zaakceptować nadmierne owłosienie w różnych miejscach – nie myśli o tym, że poza aspektem higienicznym i estetycznym istnieje również samopoczucie bezpośrednio zainteresowanych; traci z oczu fakt, że to odbiorczynie mają samodzielnie decydować o sobie, a nie podporządkowywać się otoczeniu lub wymogom zewnętrznym). Przyjrzy się autorka tematowi posiadania dzieci (nie wszyscy muszą chcieć rodzić, nie wszyscy muszą zachwycać się porodem, rzecz, której tłumaczyć nie trzeba). Ale obok tego przywołuje również elementy szkolnictwa: w szkole rzadko kiedy uczy się o bohaterkach, więcej jest bohaterów-mężczyzn, kobiety, które można określić tym mianem są nudne i przebrzmiałe (można natomiast zastanawiać się nad tym, czy pani, która pozbyła się natręta w metrze, udając zgodę na jego prostackie umizgi, jest rzeczywiście taką bohaterką, na jakich zależy nauczycielom). Jest tu motyw zaskakujący – wykorzystanie starej nokii w roli wibratora (co ciekawe, tak walcząca o swobodę wyrażania swoich poglądów Katja przy masturbacji jakoś ucieka w nielubiane wcześniej peryfrazy, a temat higieny w tym wypadku zanika). Jest też niemal obowiązkowe zagadnienie zabawek przeznaczonych dla obu płci: dzieci powinny same wybierać, czym chcą się bawić – i zgodnie z zainteresowaniami rozwijać się bez ograniczeń. „Słuchajcie, dziewczyny” to książka, która jest niekonsekwentna w zawartości: zupełnie jakby autorka nie do końca dostrzegała, że to, o co walczy w jednym rozdziale, odsuwa od siebie w kolejnym. Czasami próbuje sięgać po humor (rubaszny, więc trafiający automatycznie w szerokie grono odbiorców, za to niekoniecznie pożądany, gdy ktoś szuka ambitniejszych pomysłów), całość opiera na złości i na niezgodzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz