* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 11 lipca 2020

Anita Vandyke: Zero waste. Nowa jakość życia w 30 dni

Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.

Bez śmieci

Dlaczego decydować się na zero waste? Dla Anity Vandyke nie był to efekt mody, a przypadku. Autorka poradnika „Zero waste. Nowa jakość życia w 30 dni” radykalnie zmieniła swoje przyzwyczajenia, kiedy okazało się, że nie wytrzyma już dłużej w korporacji. Olśnienie przy odmowie zakupu jednorazowej foliowej reklamówki także miało tu spore znaczenie: Vandyke zaczęła przyglądać się swoim zachowaniom i poświęciła się nowemu stylowi życia. A ponieważ uważa, że zmiany każdy może wprowadzić we własnym otoczeniu (z korzyścią dla środowiska i dla portfela), zabrała się za spisanie najbardziej przydatnych porad. To podróż od pełnych koszy na śmieci do szklanego pojemnika – symbolu dla wszystkich zaangażowanych w ideę zero waste. Chodzi o to, żeby śmieci dało się zmieścić w niewielkim (i estetycznym) naczyniu. Tutaj na takie zadanie odbiorcy mają miesiąc – ale przecież nie muszą ścigać się z autorką, mogą czerpać inspiracje i wykorzystywać podpowiedzi, żeby zmienić swoje życie, a w konsekwencji również – wpływ na środowisko. Jest tom „Zero waste” książką niewielką, nastawioną na porady i na proste wyliczenia. Jednocześnie też to lekcja porządkowania własnej przestrzeni, rezygnacji z konsumpcyjnego trybu życia i zbędnej wygody – za to bez umartwiania się i cierpienia. Zdrowy minimalizm to coś, co autorka z pełnym przekonaniem proponuje, jako własny sposób na egzystencję.

Gdzieniegdzie w książce znajdą się ciekawostki i wyliczenia, które mogą czytelników naprowadzić na „właściwy” kierunek myślenia – te, które odpowiadają na pytanie, dlaczego w ogóle decydować się na zero waste albo przynajmniej ograniczać liczbę przedmiotów w najbliższym otoczeniu. Więcej miejsca zajmują jednak zadania dla czytelników. I tak autorka najpierw przedstawia ważny moment z własnego przechodzenia na zero waste, a później – prowadzi krok po kroku odbiorców przez meandry zadania, które na początku wydaje się ponad siły i wytrzymałość („audyt kosza na śmieci” nie będzie zbyt chętnie wykonywanym ćwiczeniem, odbiorcy raczej zatrzymają się na wyobraźniowej realizacji zadania). Uczy Vandyke, jak skompletować zestaw pojemników potrzebnych do prowadzenia życia zero waste, jak i gdzie robić zakupy, a z jakich zakupów w ogóle zrezygnować. Podaje przepisy na domowe środki czystości oraz na kosmetyki i wyznacza zasady robienia porządków, przypomina, co warto zachować w kuchni. Chce, żeby zero waste kojarzyło się odbiorcom ze zmianą stylu życia, wprowadza więc z tym związane „dni”. Pokazuje też, jak czerpać radość z zadań, między innymi – przez chwalenie się innym i propagowanie wiedzy o tym sposobie na ochronę środowiska. Uświadamia czytelnikom, że można korzystać ze sklepów z używanymi rzeczami, a także wpływać na lokalnych sprzedawców – reagować wszędzie tam, gdzie istnieje ryzyko zbędnego zaśmiecania planety. Skupia się nawet na tym, jak nie marnować czasu i wygospodarować go na nowe zainteresowania oraz realizację marzeń – a to już wykracza poza ideę nieśmiecenia. Anita Vandyke chce inspirować, wpływać na czytelników nie tylko przez dawanie dobrego przykładu, ale też przez kreatywne pomysły, które chce się sprawdzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz