* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 9 lipca 2020

Paulina Młynarska: Zmierzch lubieżnego dziada. Felietony po #metoo

Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.

Siła

To od czytelników zależeć będzie, czy „Zmierzch lubieżnego dziada” Pauliny Młynarskiej czytać chcą przez pryzmat rozrywki, czy też – zaangażowania w sprawy społeczne i polityczne, a także te dotyczące samorozwoju. Z tomu „felietonów po #metoo” można bowiem czerpać na różne sposoby – opiniotwórcza autorka zachęca jednak do samodzielnego myślenia i do szukania własnej drogi. Doskonale zna się na sztuce pisania felietonów, zresztą w paru miejscach prowadzi niemal poradnik dla tych, którzy interesują się taką formą wyrażania myśli – z perspektywy czytelników najważniejsza będzie kolejna apetyczna książka do przeżywania i refleksji. „Zmierzch lubieżnego dziada” to zestaw tekstów, które ukazywały się w Onecie, a teraz zyskują drugie życie w wydaniu książkowym – warte są ocalenia i dotarcia do jeszcze szerszego grona czytelników, na szczęście wydawnictwo już wiele razy pokazało, że nie boi się wypuszczania na rynek tekstów raz sprawdzonych w internecie.

Paulina Młynarska nie zamierza być autorką pokorną i ugrzecznioną. Otwarcie mówi o tym, jakich przykrości doświadczyła (także ze strony bliskich), wpuszcza odbiorców do swojego prywatnego życia i naraża się na hejt – ale hejterom też jest w stanie odpowiedzieć tak, by nie dać się zepchnąć do roli ofiary. Przypomina, że zawsze warto walczyć o siebie, a do tego często staje w obronie zaszczutych lub atakowanych w mediach. Nawet jeśli nie podziela poglądów politycznych, potrafi wziąć w obronę kogoś, kto zostaje bezlitośnie wyśmiany: przypomina, że nie wszystko jest czarno-białe i nie wszystkie chwyty są dozwolone, nawet w politycznych przepychankach. Uczy kobiety siły, na własnym przykładzie pokazuje, że można dać sobie radę w najtrudniejszych okolicznościach – pozbierać się i znaleźć ukojenie w sobie. Trochę prezentuje swój nowy pomysł na życie – oderwanie się od telewizji i wyścigu młodych, przejście do wyciszenia i do spełniania marzeń. Po latach w górach Paulina Młynarska przeprowadza się na Kretę, a na życie zarabia uczeniem jogi. Joga i medytacja będą się zatem przewijać przez niektóre teksty, tak, żeby czytelniczki zainteresowane tematem od razu mogły czegoś się dowiedzieć i znaleźć punkt wyjścia dla własnych poszukiwań.

Teksty ze „Zmierzchu lubieżnego dziada” odnoszą się często do wydarzeń głośnych i pojawiających się w mediach, ale dla Pauliny Młynarskiej rzeczywistość to tylko pretekst do snucia bardziej ogólnych – i ciągle trafnych – rozważań. Sprawia to, że książka szybko się nie zestarzeje, można do niej sięgać, kiedy potrzeba siły i odwagi do spełniania marzeń, wiary w siebie lub lekcji asertywności. Paulina Młynarska potrafi pisać zajmująco – obszerny tom przynosi wiele felietonów drapieżnych, ale i sporo ciekawostek czy anegdot. Tak przygotowana lektura to najlepsza reklama samodzielności, a kiedy autorka bezlitośnie punktuje słabe strony walczących ze sobą w mediach i nie tylko stron – uprzytomni odbiorcom, że nie na wszystko muszą się zgadzać. Niezależność i siła to wyznaczniki „Zmierzchu lubieżnego dziada” – książki dla zbuntowanych i dla tych, którzy zbuntują się w niedalekiej przyszłości – może już pod wpływem lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz