* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 2 lipca 2020

Katarzyna Miller, Suzan Giżyńska: Mam faceta i mam... problem

Rebis, Poznań 2020.

Kłopoty z partnerem

Po raz kolejny Katarzyna Miller, tym razem we współpracy z Suzan Giżyńską, zajmuje się omawianiem problemów, które pojawiają się w związkach i komplikują egzystencję czytelniczkom. „Mam faceta i mam… problem” to humorystyczne jak zwykle dialogi przetykane „opowiadaniami” – listami albo wyznaniami z nakreślonym kontekstem. To punkt wyjścia: kilka takich utworów staje się podstawą rozmowy Miller i Giżyńskiej – w rozmowach znajdzie się miejsce na analizę każdej sytuacji i komentarz dotyczący osobowości, zachowań lub błędów popełnianych przez bohaterki. Które zresztą często wytyczają już na początku drogę interpretacji. Listy są przecież odpowiednio spreparowanymi historiami – tak, by nadać dynamikę całej książce. Autorki wykorzystują konwencję listów do redakcji kolorowych magazynów, ale starają się zaprezentować bohaterki jak najpełniej – przez ich odniesienia do domu rodzinnego, spraw seksu czy urody. Ze wzmianek wprowadzanych w tych wyznaniach wyłuskują sedno pozwalające odbiorczyniom tomu na autoanalizy i dookreślanie własnych potrzeb – a następnie zajmują się już samą istotą związku. Po raz kolejny Katarzyna Miller przekonuje, że można budować zdrowy i satysfakcjonujący związek, trzeba jednak sporo samoświadomości. I wprowadza cierpliwie porady oraz pomysły, które mają pomóc uważnym czytelniczkom.

Można szukać listu, który najlepiej będzie odzwierciedlać problemy konkretnej czytelniczki (albo śledzić własne doświadczenia w kilku modelowych opowieściach) – i później skupić się na tym, co Miller i Giżyńska o kolejnych sytuacjach mówią. Można też – naprawdę – cieszyć się lekturą, smakowitą, pozbawioną dyplomacji i zagrań rodem z przeintelektualizowanych (albo kioskowych) tomów. Katarzyna Miller i Suzan Giżyńska są szczere, bezpośrednie, potrafią czasami wstrząsnąć albo powiedzieć coś do słuchu, zdarza im się zirytować na popełniane bez przerwy błędy. Przekonują, że różny może być kaliber kłopotów w związku, jednak to kobieta musi nauczyć się żyć własnym życiem, podejmować decyzje w oparciu o własne potrzeby i zacząć być szczęśliwa. Krytykują konwenanse i „umowy” społeczne, pokazują, kiedy należy zrezygnować z toksycznego partnera i zwyczajnie zacząć wszystko jeszcze raz. Niektóre prawdy trudno będzie odbiorczyniom zaakceptować – ale półśrodki tych autorek nie interesują, a czasami trzeba wstrząsu, żeby coś zmieniło się na lepsze. Miller i Giżyńska dbają też o różnorodność tematyczną: dla jednych interesujący będzie temat zdrady lub seksu, dla innych – dzielenia zainteresowań albo przestrzeni tylko dla siebie. Znajdzie się miejsce na wzmiankę o osobnych łóżkach, ale też – na wpływ matki czy zestaw oczekiwań nie do spełnienia. „Mam faceta i mam… problem” to książka ciekawie napisana (chociaż mogłyby sobie autorki darować emotki), dowcipna, błyskotliwa i wartościowa. Katarzyna Miller i Suzan Giżyńska sprawiają, że odbiorczynie mogą nie tylko cieszyć się lekturą, ale przede wszystkim dokonać właściwych diagnoz: zastanowić się nad tym, co poprawić w swoim związku i w jaki sposób osiągnąć szczęście. Jest to publikacja, która działa jak poradnik, napisana jest tonem niemal plotkarskim, a którą czyta się jak powieść – nawet jeśli same listy bazują na przerysowaniu i wyostrzeniu problemów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz