* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 10 października 2024

Mathilde Dellatre-Josse: Wszy. Rodzinne przeprowadzki z głowy na głowę

Harperkids, Warszawa 2024.

Zabawa z pasożytami

Piotruś jest bystry i zabawny. Jest też trochę zmęczony ciągłymi przeprowadzkami – ma wrażenie, że bez przerwy trzeba się pakować, zbierać liczne rodzeństwo i kuzynostwo (łącznie z tym, które jeszcze nie przyszło na świat, ale istnieje już w postaci jajeczek), czuwać nad dobytkiem i uczyć się nowego miejsca tylko po to, by za moment wszystko zaczynać od początku. Piotruś ma tego dosyć, chętnie osiadłby gdzieś na stałe, ale to wiąże się z rozmaitymi problemami i wyzwaniami. Bo Piotruś (nazwisko: Wszołek) to wesz, musi prowadzić koczowniczy tryb życia. Nawet gdyby znalazł idealny dom, wkrótce zostanie z niego wyrzucony. Mathilde Dellatre-Josse postanawia oswoić najmłodszych odbiorców (i przy okazji ich rodziców, chociaż tomik kierowany jest do dzieci powyżej czwartego roku życia: to zrozumiałe, że maluchom książeczkę czytać mogą dorośli) z tematem, który wciąż wyzwala silne emocje, a którego nie da się właściwie uniknąć. Autorka przede wszystkim odczarowuje temat wszy jako pasożytów lęgnących się w brudzie i ubóstwie: wszy mogą trafić na każdą głowę, a kiedy pojawią się w domu, dobrze jest przejrzeć głowy wszystkich domowników, niezależnie od ich wieku i społecznych relacji. Trzeba używać specjalnych preparatów i wyczesywać wszy gęstym grzebieniem – ale nie wiąże się to z żadnym stresem czy bólem. Może zatem autorka przygotowywać odbiorców na konieczną kurację i ograniczać ich stres. Może też zająć się przedstawianiem tematu w sposób oryginalny i z humorem. Piotruś pokazuje, jak ludzkie działania wyglądają z perspektywy wszy – tu nie liczą się intencje żywiciela, a jedynie efekty jego działań dla najmniejszych stworzonek. Nie zabraknie tablic edukacyjnych, przedstawiania faktycznego wyglądu wszy i gnid, informacji na temat działań wszy (dlaczego po ukąszeniu człowiek się drapie). Wszystko pojawia się w wartkiej narracji przedstawianej przez bohatera, który, jak sam podkreśla, został podrasowany w swoim wyglądzie, zamieniony na kreskówkową, bajkową postać – po to, żeby nie wzbudzać obrzydzenia, a zachęcić odbiorców do śledzenia historyjki. Przede wszystkim Piotruś obala mity na temat wszy i wszawicy. Poza tym pomaga w wytłumaczeniu dzieciom pewnych zjawisk i działań. To tomik edukacyjny, dzięki któremu maluchom łatwiej będzie zrozumieć, dlaczego muszą poddawać się niekoniecznie lubianym zabiegom: myciu głowy czy czesaniu włosów. Nawet jeśli bajkowe wszy wypadają dość sympatycznie, nie są mile widzianymi gośćmi na głowach kolejnych żywicieli. A przenoszą się szybko i ciągle – mapa mieszkań Piotrusia pomoże to sobie uzmysłowić. Humor pojawia się w tej książce nie tylko w warstwie narracji (jest czynnikiem łagodzącym stres i dość mocno wpływającym na przyswajanie elementów edukacyjnych), ale i w ilustracjach – książka to wielkoformatowy picture book, który przyciąga wzrok za sprawą ciekawie odmalowanych bohaterów. Dowcipne komentarze pod rysunkami zachęcają do lektury i rozśmieszają dzieci, automatycznie zmniejszając strach przed wszawicą. Dla dorosłych to przypomnienie o zjawisku, które dotyka wiele dzieci w wieku przedszkolnym i które wciąż jeszcze momentami wiąże się ze społecznym ostracyzmem – a przecież wystarczy niewiele, żeby pozbyć się problemu. Po takiej lekturze nikt nie będzie już demonizować wszawicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz