* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 15 października 2024

Hervé Tullet: Rysorączka

Babaryba, Warszawa 2024.

Gryzmoły

Hervé Tullet to autor, który nie boi się eksperymentowania i zachęcania dzieci do eksperymentowania - poszukuje w książkach dla najmłodszych sposobów na wyrażanie siebie i na korzystanie z wyobraźni, najlepszym dowodem tego jest "Rysorączka". W odróżnieniu od różnych publikacji rysowankowych, w "Rysorączce" nie trzeba używać narzędzi do malowania i rysowania - można wykonywać polecenia dosłownie i potraktować książkę jak brudnopis, ale można po prostu wyobrażać sobie to, co autor każe zrobić - i sprawdzać efekty na następnej stronie. Jest tu nawiązanie do tomiku "Naciśnij mnie": znowu trzeba pocierać i naciskać kropki w określonych kolorach, ale tym razem - po to, żeby uzyskaną w ten sposób barwę nakładać na różne miejsca rozkładówki. I teraz: jeśli ktoś wolałby widzieć efekty działań, bo na przykład nie jest w stanie wyobrażać ich sobie, powinien postępować tak, jak nakazuje narracja. Wystarczy odrobina farby i brak strachu przed pobrudzeniem się, żeby tworzyć. Ale jeśli ktoś nie ma ochoty, czasu albo warunków na zabawę przyborami do malowania, może zostać przy samym czytaniu. Znów odwrócenie strony pokazuje, co powinny dzieci uzyskać (wszystko jedno, w wyobraźni czy na kartce). I na gotowym efekcie działań można bawić się dalej i wprowadzać do rysunku kolejne elementy. Tullet najpierw oswaja dzieci z tworzeniem, pokazuje im kropki, kreski i bazgrołki pozbawione większego sensu i celu - trzeba przyzwyczaić się do tworzenia i do styczności z farbami (w końcu do malowania używa się palców). Następny krok to już przejście poziom wyżej: dzieci przekonają się, że wyćwiczonymi przed chwilą zachowaniami mogą wypełniać kontury rysunków. I to wypełnianie dalekie jest od standardowych kolorowanek: pozwala trenować wyobraźnię i zmienić sposób patrzenia - nagle okazuje się bowiem, że nie ma jednego dobrego sposobu na pokolorowanie obrazka, a jeden abstrakcyjny wzór pasować może do różnych konturów. W ten sposób Hervé Tullet zdobywa sobie uznanie najmłodszych i pokazuje im, jak ważna jest sztuka w codziennym życiu. Tutaj można dać upust kreatywności albo odkryć w sobie pokłady twórczego myślenia. Można też zwyczajnie bawić się książką - kiedy bez farby będzie się łączyło kolejne kropki. U tego autora zwyczajność staje się odkrywcza, a pomysły urzekają swoją prostotą. Z pewnością do tak przygotowanej lektury każdy będzie chciał się dołączyć, a że książka jest utrzymana w tonie zwrotu do czytelnika - łatwo będzie dzieciom przekonać się do takich propozycji. Co ważne, mimo nastawienia na radosną twórczość i nieskrępowanej swobody ilustracyjnej nie ma tutaj wymyślnych grafik - znowu autor stawia na to, co najprostsze - kropki w trzech kolorach, gryzmoły bez ładu i składu, które następnie można wykorzystać jako wzorki i ozdoby kolejnych rysunków. Hervé Tullet otwiera dzieci, pokazuje im, że można na różne sposoby ilustrować i bawić się pomysłami. Zaprasza do pracy, w której nie ma złych rozwiązań albo nieudanych propozycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz