* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 1 października 2024

Satu Rämö: Hildur

Harper Collins, Warszawa 2024.

Na uboczu

Skandynawskie kryminały kojarzą się z mrokiem, ale chociaż „Hildur” autorstwa Satu Rämö to kryminał nordic noir – przez długi czas będzie przynosić bardziej pokrzepienie niż grozę i smutek. Dopóki w życiu Hidur nie zdarzy się coś, co całkowicie zmieni rozkład sił. Na razie jednak bohaterka prowadzi samotną walkę przeciw przestępcom. Hildur ma w swojej przeszłości momenty, które dostarczały jej szczęścia. Jednak traumy z dawnych lat kładą się cieniem na jej egzystencję. Bohaterka woli całkowicie poświęcić się pracy – a jest oficerem śledczym, i to niezłym – niż zastanawiać nad tym, co straciła. W surowym krajobrazie ostrzej widać wszystkie niedoskonałości i problemy, a Hildur wie, że nie ma ucieczki przed sobą samą. Jednak buduje sobie po kawałku azyl – jeśli potrzebuje bliskości, może udać się do sąsiada, z którym łączy ją seks (ale nie wspólne życie), jeśli chce wyzwań – praca dostarcza ich w nadmiarze. Hildur prowadzi egzystencję może i daleką od wizji rodzinnych sielanek, ale satysfakcjonującą. Jednak nie można pozwolić na bezkarność mordercom, zwłaszcza tym, którzy powtarzają brutalne zbrodnie i w ciałach ofiar pozostawiają znaki – niczym drwiące ze śledczych podpisy. Hildur bardzo zależy na łapaniu przestępców. Ma z nimi osobiste porachunki – lata temu straciła dwie młodsze siostry, nie mogła im pomóc, ale czuje się odpowiedzialna za ich los. W dodatku na co dzień nawarstwiają się zwyczajne problemy – partner przydzielony Hildur walczy o prawo do widywania dziecka, a jego była żona jest wyjątkowo perfidna w utrudnianiu kontaktów. I to działanie, które na Hildur wpływa.

Satu Rämö decyduje się na odmalowywanie problemów psychologicznych. Oczywiście ważne miejsce w tomie zajmują kwestie zbrodni, umysłu mordercy i zasad, którymi się kieruje – trzeba szukać powiązań między kolejnymi ofiarami, żeby w końcu móc udaremnić zbrodnicze zamiary – co zresztą stanie się w pewnym momencie osobistym wyzwaniem dla Hildur. Ale bardzo dużo w tej książce obrazów z obyczajowości – standardowych lub wyostrzonych scenek z życia wziętych, podkolorowanych dla dobra fabuły, ale przejmujących w swojej prawdziwości. Satu Rämö przynosi czytelnikom sporo trafnych spostrzeżeń na temat ludzkich charakterów – i nie ma tu znaczenia zastanawianie się nad tożsamością mordercy, intryga zyskuje dzięki drugoplanowym wstawkom. To sposób, żeby w „Hildur” pokazać ludzkie oblicze śledczych. Nie jest to rzecz jasna nowy zabieg, ale Satu Rämö wykorzystuje jego potencjał w rytmie właściwym nawet bardziej powieściom psychologicznym niż kryminałom noir. Nikt nie będzie na to zjawisko narzekać – liczy się bowiem precyzja w konstruowaniu biegu wydarzeń i w budowaniu całej galerii postaci. „Hildur” to powieść dobrze skonstruowana i napisana z wyczuciem, to coś nie tylko dla fanów kryminałów skandynawskich – w tej opowieści dzieje się więcej niż tylko sprawdzanie, kto mógł zabić i jakimi pobudkami się kierował. Jest „Hildur” powieścią, w której liczy się robienie swetrów na drutach i dbanie o kondycję – a to dobry sposób, żeby nie ulec wszechobecnemu marazmowi i smutkowi. Satu Rämö przynosi atrakcyjną także pod względem literackim opowieść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz