* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 11 września 2020

Marta Kisiel: Małe Licho i lato z diabłem

Wilga, Warszawa 2020.

Wakacje

Ludzie widzą tylko to, co chcą zobaczyć. Jeśli o czymś wiedzieć nie chcą, odpowiednio zinterpretują nawet najbardziej oczywiste dane. Nie uwierzą nawet w to, czego byli świadkami. I to szansa dla Ody oraz jej zaczarowanej gromadki z Bazylem na czele. Trzecia część przygód Bożydara Antoniego Jekiełłka to kolejna porcja śmiechu. Marta Kisiel tym razem wysyła chłopca na czas wakacji do ciotki Ody – czyli posługuje się znów zabiegiem znanym z poprzedniej części. Jednak tym razem sporo się zmieni. Po pierwsze – z Bożkiem na wakacje udaje się Małe Licho, wiecznie zakatarzone i zawsze wołające „alleluja”. Chłopiec nie chce rozczarować przyjaciela i prosi o zgodę na wspólny wyjazd. Po drugie – i to już mniej miła dla Bożka niespodzianka – w najbliższym otoczeniu pojawia się Witek, największy wróg bohatera serii. Witek jest złośliwy, niedobry i irytujący, nie da się z nim zaprzyjaźnić, nie da się nawet znosić jego obecności – na dłuższą metę. Bożek chce o tym komuś powiedzieć, tylko że nikt nie zamierza przyjmować jego argumentów: dorośli nawet insynuują, że prawda może leżeć pośrodku i Witek też nie musi mieć ochoty na towarzystwo rozkapryszonego i zamkniętego w sobie rówieśnika. Bożek nieprzyzwyczajony do krytyki, nie ma wyjścia: musi przynajmniej spróbować nawiązać porozumienie z kolegą, choćby po to, żeby przekonać się, że ma rację. A poza tym dlatego, że ciotka Oda zgodziła się zajmować czasem również Witkiem, żeby odciążyć trochę jego babcię. Witek oczywiście nie dostrzega w Bazylu wysłannika piekieł, uważa, że to zwykła koza (Bazyl podtrzymuje ten mit, bo czasami meczy, przynajmniej – kiedy sobie przypomni, że powinien). Małe Licho dla Witka to z kolei dziwny dzieciak, jeszcze jeden autsajder, któremu nie warto poświęcać uwagi. I tylko Bożek wie już, że jeśli we framugach pojawiają się żelazne gwoździe, a ciotka przestrzega, żeby pod żadnym pozorem nie wybierać się samotnie do jakiejś części lasu, to trzeba jej słuchać. Witek zamierza postępować po swojemu i pakuje się w tarapaty.

„Małe Licho i lato z diabłem” to tomik, który pokazuje, że Marta Kisiel kipi od pomysłów i chce najmłodszych zachęcić do czytania przede wszystkim niebanalnym humorem (może przez to sprawić, że również dorośli przyłączą się do lektury). Umiejętne łączenie sfery zaświatów z codziennością dziecka sprawia, że ta autorka trafi do szerokiego grona czytelników. Przecież niezależnie od tego, że w otoczeniu Bożka mnóstwo jest dziwnych stworów rodem z legend i podań czy ludowych wierzeń, niezależnie od tego, że aby przetrwać, trzeba staczać walki z siłami zła, prawdziwą wartością staje się przemycana informacja o relacjach z rówieśnikami. Bożek, kreowany do tej pory na ideał, w konfrontacji z innym dzieckiem może się przekonać, że wiele mu do tego ideału brakuje. Popełnia błędy jak każdy maluch i czasami wydaje krzywdzące opinie, które nijak się mają do stanu faktycznego. Marta Kisiel wprowadza czytelników do świata, w którym wychowawcze uwagi zgrabnie przemycone zostały w perspektywie wielkich przygód – i to, co oferuje w trzeciej już lekturze najmłodszym, mocno zapadnie im w pamięć. A Małe Licho i Bazyl będą bez przerwy rozśmieszać, tak dla równowagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz