* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 13 września 2020

Katarzyna Kozłowska: Feluś i Gucio poznają emocje

Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.

Co się dzieje

„Feluś i Gucio poznają emocje” to kolejny kartonowy duży picture book o przygodach przedszkolaka i jego ulubionej maskotki. Katarzyna Kozłowska towarzyszy tej dwójce w codziennych wyzwaniach po to, żeby przyjrzeć się, co dzieci czują i jak reagują w określonych sytuacjach. Tu opowieść rozgrywa się na ilustracjach Marianny Schoett, dopowiedzeniem są jednoakapitowe komentarze w pierwszej osobie – to bohater (kierowany przez psychologów lub po prostu rodziców – w każdym razie świadomy uczuć i emocji) mówi, co się z nim dzieje i w jakich okolicznościach. Każda rozkładówka to jeden temat, emocja, którą doskonale znają dorośli – i którą odczuwają też dzieci. Po wyjaśnieniu tekstowym pojawia się jeszcze kierowane do Gucia (czyli – do odbiorców) pytanie, prośba o zamianę abstrakcyjnego uczucia na konkrety: wskazanie charakterystycznego dla danej emocji koloru lub kształtu, próba zdefiniowania reakcji przez to, co doświadczane za pomocą zmysłów, więc i bardziej dla dzieci namacalne. Jeśli maluchy zastanowią się nad tym, jak wielka jest odwaga, gdzie mieszka strach, albo jaką rośliną mogłaby być złość, zadziała to na dwa sposoby: po pierwsze pozwoli lepiej wyobrazić sobie daną emocję, po drugie – będzie sprawdzianem, czy maluch dobrze zrozumiał przesłanie.

Katarzyna Kozłowska w komentarzach unika raczej konkretyzowania. Podaje ogólniki, które da się dopasować do różnych sytuacji, zwraca uwagę na tło emocji, ale nie na charakterystyczne motywy. Ucieka od nazywania sytuacji – na wszelki wypadek, bo może się tak zdarzyć, że jakieś dziecko nie odczuwa w danym momencie tego, co większość – na przykład nie boi się występować przed innymi albo szczekający za ogrodzeniem pies nie zmusza go do schowania się za nogą taty. Katarzyna Kozłowska nie chce podsuwać kilkulatkom wizji, w którym momencie powinny czuć złość lub strach – raczej kieruje się do tych dzieci, które akurat to przeżywają i pokazuje im, że nie są w tym osamotnione.

To Marianna Schoett mówi o tym, co nie znalazło się w akapitach. Na wielkoformatowych ilustracjach i na dodatkowych, mniejszych rysunkach, pokazuje bohatera w określonych i już bardziej doprecyzowanych okolicznościach. Każdy motyw jest zaczerpnięty ze zwykłego życia i każdy może przypomnieć dziecku o jego własnych przeżyciach. Bywają tu spacery, scenki z przedszkola (na przykład kiedy bardzo chce się pokazać zajętej pani swój rysunek), bywają obrazki rodzajowe z domu. Nie wszystkie omawiane emocje są przykre lub negatywne – pojawi się też temat przyjaźni, dumy i spokoju. Ważne, żeby mały odbiorca odnalazł się w tej rzeczywistości. Dzięki Katarzynie Kozłowskiej dowie się, jak nazywać swoje uczucia – co automatycznie umożliwi rozmawianie o nich z innymi. Tomik „Feluś i Gucio poznają emocje” to publikacja wartościowa, bo stworzona z myślą o potrzebach najmłodszych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz