Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.
Zwierzenia
„Nienachalną z urody” Maria Czubaszek pożegnała się z czytelnikami – dla wszystkich zbyt wcześnie. A przecież sama autorka wiele razy na kartkach tej książki podkreśla, że żyła wystarczająco długo: temat śmierci powraca tu dość często tak, że siłą rzeczy czytałoby się ten tom jako przygotowanie do rozstania. Maria Czubaszek przypomniała o sobie brawurowo, z satyryka zamieniła się niemal w celebrytkę. Nawet odbiorcy, którzy satyrą się nie interesowali, musieli zetknąć się z fenomenem kontrowersyjnej Marii Czubaszek. Po wywiadach-rzekach (z Arturem Andrusem) i po drukowanej wersji bloga ta autorka powróciła na chłonny rynek z próbą autobiografii, zestawu skojarzeń czy wyznań, którymi ostatecznie może nadać kształt autoportretowi. Pozbawiona dialogowego wsparcia autorka radzi sobie, wbrew własnym obawom, bardzo dobrze. Dzieli wspomnienia na drobne tematyczne fragmenty, odwołuje się do motywów, które i tak fani zdążyli już poznać, a czasami ucieka w formy satyryczne i do świata szalonej wyobraźni. Na początku nawet próbuje podążać za klasycznymi wyznacznikami biografii, ale szybko to odrzuca.
Co znajdzie się w tomie? Motyw Czubaszka (pierwszego męża i dawcy nazwiska, które zna dziś cała Polska), początki pracy w radiu, wspomnienia ze szkół, niezbyt dobre relacje rodzinne, temat życia pod jednym dachem z Wojciechem Karolakiem (i recepta na udane małżeństwo) refleksje na temat kobiet, mężczyzn, seksu i dzieci. Motyw aborcji i operacji plastycznych, zagadnienie feminizmu, palenia papierosów, gotowania i oglądania telewizji. Maria Czubaszek bierze tematy z życia codziennego i przedstawia na nie swoje poglądy. Czasem dokłada coś do własnego portretu. Innym razem charakteryzuje ludzi satyry (również tych, którzy dawno przestali porywać tłumy i ośmieszyli się nie tylko w oczach kolegów po fachu), opowiada o swoich przyjaźniach, mistrzach i… o politykach. Osobne krótkie teksty poświęca między innymi Andrusowi, Zembatemu, Irenie Kwiatkowskiej, Jonaszowi Kofcie, Marcinowi Wolskiemu czy Wojciechowi Cejrowskiemu, a należy pamiętać, że nie wszystkim tworzy laurki. Tyle że nie należy do osób, które ukrywałyby poglądy – więc jej opinie nikogo nie zaskoczą. Bardziej Maria Czubaszek w „Nienachalnej z urody” przypomina, do czego już się publicznie przyznało. Ponadto celne spostrzeżenia przywołuje dość często: tak, że pojedyncze krótkie teksty można czytać osobno, a i tak uzyska się w miarę pełny obraz z ważnymi dla autorki puentami.
„Nienachalna z urody” tym, którzy zdążyli już poznać twórczość Marii Czubaszek, nie przyniesie nowych informacji – ale też nie dostarczy rozczarowań. Czubaszek w radiowych dialogach lubi dowcip abstrakcyjny i absurd – ale w zapiskach bliskich życia stawia na inteligentną ironię mieszaną z satyrą. Obrazu dopełniają często odważne poglądy. Ta autorka nie boi się prezentować własnego zdania, ale w kilku momentach przez notatki przebija gorycz: Czubaszek czuje się momentami, jakby była jedyną w kraju osobą, która zrobiła sobie operację plastyczną, czy – która nie czuła instynktu macierzyńskiego. Widzi, jak działa moda, ale nie ma zamiaru za nią ślepo podążać. To ma swoją cenę, co po lekturze można sobie uświadomić.
W czasach, kiedy mówienie o satyrze rzadko przebija się do mediów, Maria Czubaszek trafiła do świadomości masowej publiki. Pozostała przy tym sobą. „Nienachalna z urody” to skrótowa i precyzyjna opowieść autorki – o sobie samej i o otaczającym ją świecie i ludziach. Książka to zaspokaja ciekawość, to śmieszy, to znów – irytuje lub drażni. Maria Czubaszek nie zamierza podlizywać się czytelnikom – doskonale wie, że tylko szczerością może zdobyć fanów. A przecież nie zabiega o nich: wystarcza jej azyl stworzony przez Wojciecha Karolaka i Artura Andrusa. „Nienachalna z urody” będzie przypominać o Marii Czubaszek – satyryku i osobowości.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz