* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 20 maja 2016

Wojciech Widłak: Pan Kuleczka. Marzenia

Media Rodzina, Poznań 2016.

Filozoficznie

Pan Kuleczka ze swoimi zwierzętami powraca do maluchów dosyć rzadko, na szczęście regularnie. To bohater uwielbiany przez dzieci i ceniony przez dorosłych – potrafi w prosty sposób uświadamiać najmłodszym trudne i często filozoficzne kwestie, nie tracąc przy tym cierpliwości. Króciutkie historyjki, statyczne i nieskomplikowane, to wstęp do dziecięcych rozważań i przygotowanie do snucia poważnych refleksji. Pan Kuleczka dostarcza wartościowego materiału do przemyśleń – a przecież sam nie robi prawie nic. Często po prostu wtrąca się z drobną uwagą, gdy pozostali bohaterowie, pies Pypeć, kaczka Katastrofa i mucha Bzyk-Bzyk nie mogą wpaść na rozwiązanie problemu, chociaż pozostają dość blisko.

Tomik „Marzenia” przynosi dziesięć historyjek, w których marzenia przeplatają się z dziecięcymi fantazjami. Marzyć można o największej świątecznej choince, która wymagałaby zrobienia dziury w suficie, marzyć można o złapaniu piórka (ale uwaga: piórko w tym samym czasie może marzyć o wolności!), marzyć można i o jesieni – po długim lecie. Kaczka Katastrofa marzy, żeby nauczyć się jeździć na prawdziwym rowerze, bez bocznych kółek i kijka. Nawet zabawa w piracki skarb uruchamia marzenia. Marzenia w tym tomiku są wszechobecne. Ale nie przekreślają też refleksji nad dorastaniem czy przemijaniem – Wojciech Widłak nawet nie musi nazywać tych procesów, wystarcza, że zasygnalizuje ich istnienie, że zaznaczy nietypowe odczucie wkradające się wkradające się między te dawno zdefiniowane.

Opowiadania z tomiku są cenne ze względu na lekcje od bohaterów. Zwierzęta są trochę jak dzieci, Pan Kuleczka – jak cierpliwy i wyrozumiały rodzic. Pozwala swoim podopiecznym samodzielnie wyciągać wnioski z przeróżnych obserwacji. Prowadzi Wojciech Widłak narrację tak, żeby i odbiorcy wpadali na podobne co bohaterowie przemyślenia. Lubi też zamykać opowiastki wyrazistymi puentami. Najbardziej w kolejnych historiach skupia się na ich atmosferze: przygotowuje w ten sposób grunt do odkryć. W domu Pana Kuleczki wszystko wydaje się naturalne – i na swoim miejscu. Nie ma tu nadmiaru zabawek, jeśli bohaterowie zajmują czymś czas, to są to raczej praktyczne codzienne czynności. Do naturalnych należą częste i długie spacery, ale i nuda – na przykład wtedy, gdy pada deszcz. Nikt się nie buntuje, nikt nie tęskni za komputerami, telewizorem czy hipermarketami z mnóstwem konsumpcyjnych pokus. Bohaterowie z przygód Pana Kuleczki okazują się ponadczasowi przez swoje oderwanie od cywilizacyjnego pędu. Zapewniają międzypokoleniowe porozumienie i dostarczą silnych wrażeń, chociaż autor nie wprowadza tu brawurowej akcji ani wstrząsów fabularnych. „Marzenia” nadają się więc i dla najmłodszych dzieci – tych, które jeszcze nie podchwycą sensu poruszanych tu zagadnień – z uwagi na kojący ton, ale i na „atrakcje” z najbliższego otoczenia.

Elżbieta Wasiuczyńska w ilustracjach rezygnuje z konturów, bo kształty wyznacza kolorami (pastelowymi, lecz o wielu odcieniach) i światłocieniami. Wykorzystuje łagodne, dziecięce i zaokrąglone formy, stawia na prostotę, którą przełamuje grą barw. Dobrze wczuwa się w klimat tych historyjek, trudno byłoby wyobrazić sobie Pana Kuleczkę w innym ujęciu. Wasiuczyńska próbuje walczyć z modnymi w literaturze dla dzieci trendami ilustracji kreskówkowych lub „trójwymiarami”: chce kształtować gust najmłodszych przez dobrze przemyślane prace – zapewnia więc dzieciom (oraz ich rodzicom) powody do estetycznych zachwytów. „Pan Kuleczka. Marzenia” to tomik, który stworzony został na przekór rynkowej bylejakości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz