* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 30 maja 2016

Beata Krupska: Opowieść o Agatce

Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.

Ogród

Na Tarsjusza nie trzeba czekać: zawsze przychodzi o siódmej. To znaczy: nieważne, która jest godzina, kiedy pojawia się Tarsjusz – jest siódma. Bo ten dziwny stworek o wielkich uszach (przez Zbigniewa Larwę na ilustracjach kompletnie usuniętych) przybywa, kiedy wyczuje nudę u dziecka. Tarsjusz to mały, dziwny mędrzec, stworek, który zapłacze tylko wtedy, gdy przypomni mu się, jak go nazywają uczeni. Odwiedza Agatkę, bo ta czasami ma dosyć towarzystwa tylko Mamy i Babci. Agatka zresztą chciałaby mieć pełną rodzinę – musi jednak zadowolić się obecnością istoty wyobraźniowej i pewnej siebie na tyle, by narzucać innym reguły. Oprócz Tarsjusza jest jeszcze ożywiona Mysz, maskotka Agatki, która myśli na niebiesko. Beata Krupska – jak zwykle – czerpie z bogatej wyobraźni i przypomina maluchom, by też korzystały z fantazji. Tarsjusz przychodzi i opowiada bajki (czasami smutne, żeby wszystkie następne mogły być wesołe). Sam nie pochodzi z rzeczywistości ludzkiej, może więc uwiarygodnić bajkę.

Agatka, chociaż się nudzi, jest nad wiek inteligentna i bystra. Kiedy poznaje nowe słowo (najczęściej od Tarsjusza), zastanawia się, czy może wykorzystać je jako imię. Jest ciekawa świata, między innymi próbuje się dowiedzieć, o co chodzi z opalaniem (i dlaczego zwierzęta czy maskotki nie mogą się opalić) – a to tylko jedno z zagadnień poruszanych na terenie Ogrodu. Beacie Krupskiej zależy na tym, żeby Ogród zamienić w przestrzeń do bajkowych działań i odkryć. W dodatku Ogród jest pełen zwierząt – autorka na początku książki wprowadza cały zestaw zwierzęcych bohaterów z krótkimi charakterystykami, żeby dzieciom łatwiej było orientować się w historii. Zwierzęta bez problemu dogadują się z Agatką, co nieodmiennie dziwi dorosłych. A przecież z każdym można się porozumieć, trzeba do tego jednak chęci i wiary w powodzenie. Dzieci przyjmują to za pewnik. Beata Krupska może zatem ubarwiać otoczenie Agatki – zwierzęta mają bardzo wyraziste charaktery.

Tym razem Krupska rezygnuje z ciągłego rozśmieszania na rzecz filozofii. Kształtuje swoją historię trochę na wzór dawnych angielskich opowiastek, trochę też czerpie z absurdów, ale zakorzenionych w zwyczajności na tyle, na ile to możliwe. Prawda miesza się tu z wyobraźnią i dlatego na przykład pluszowa wypchana trocinami mysz nie może zjeść poziomek. Liście u Krupskiej myślą o nadchodzącej jesieni, a nadzieja nie szczeka i nie ma futra – i to odróżnia ją od psa. W tych opowiadaniach skrywa się wiele celnych obserwacji, które w sumie składają się na baśniowość w codziennych zabawach Agatki. Bohaterka nie szuka towarzystwa rówieśników, bo stale zaskakują ją postacie z najbliższego otoczenia. Przy takim podejściu również da się opowiadać o interpersonalnych kontaktach – ale autorka może bardziej akcentować urok fantazji. W końcu Agatka wcale nie idzie daleko – najważniejsze i najdziwniejsze rzeczy dzieją się w ogrodzie. To odskocznia od zbyt poważnych dla dziecka zmartwień i przykrości. W związku z tym nawet jeśli Tarsjusz przynosi ze sobą melancholię i smutek, dziewczynka nie stanie się poszkodowana: wciąż przebywa w wymarzonej bajce.

Beata Krupska imponuje fantazją i nie boi się budowania na niej całych pokładów historii. Ucieszy dzieci, dostarczając im oryginalnych treści – nie infantylizuje bajki, a wyposaża ją w głębokie sensy. Przygody Agatki i Tarsjusza ilustruje Zbigniew Larwa, stały w tym wydawnictwie ilustrator Beaty Krupskiej. Larwa zestawia na obrazkach bogatą wyobraźnię (chociaż nie zawsze słucha opowieści Krupskiej dokładnie, co mogą wytknąć mu dzieci!) z kreską rysunków satyrycznych. Tworzy bajkowy realizm, postacie dopracowane tak bardzo, że aż dziwne, że nierzeczywiste. Takie pomysły pasują do rozwiązań Beaty Krupskiej i w efekcie dzieci mogą być zadowolone z publikacji pod każdym względem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz