Iskry, Warszawa 2016.
Teatr i życie
Andrzej Strzelecki rozsmakował się w autobiograficznym pisaniu – i dobrze, bo wśród refleksji nad zmieniającymi się czasami oraz dylematów, z jakimi mierzą się dzisiaj aktorzy, przypomina mu się sporo atrakcyjnych anegdot z życia zawodowego i prywatnego. „Człowiek z parawanem” to tom wspomnień z perspektywy najpierw studenta, a potem rektora szkoły teatralnej. Poprzednio autor pisał o dość elitarnym hobby, traktując je jako punkt wyjścia dla rozmaitych opowiastek zawodowych. Teraz to teatr zatrzymuje uwagę czytelników – a że jest to najczęściej teatr od kulis, tym chętniej będzie się po memuary Strzeleckiego sięgać. Autor opowiada o co ciekawszych wyjazdach, spotkaniach i scenkach, które składają się na niezwykłe doświadczenia. Przedstawia sytuacje niezapomniane, prywatne i przefiltrowane przez własną wrażliwość – nie ma w tych zapiskach natrętnej promocji czy przebojowości. Udaje się Strzeleckiemu odrzucić ton przechwałek i pozostać narratorem skromnym i wrażliwym. To niekoniecznie harmonizuje z zawodem aktora, zapewnia więc lekturę, raczej wolną od banału. Andrzej Strzelecki powraca do sylwetek przyjaciół (i portretuje znajomych w celnie puentowanych miniopowiastkach), nie pomija studentów czy wielkich sław. Bardzo udanie przedstawia syna Antka, z jego literacką wrażliwością i abstrakcyjnym poczuciem humoru.
Tym razem Andrzej Strzelecki to przede wszystkim organizator. Oddala się od rutyny dzięki rozmaitym wyjazdom, spotkaniom czy życiowym zmianom – w „Człowieku z parawanem” sceneria często się zmienia. Niekiedy tylko dla drobiazgu, zarejestrowania celnej riposty lub wartego utrwalenia bon-motu. Strzelecki ubarwia swoje pisanie także przez wprowadzane dialogi, niekiedy – z samym sobą. Zamienia się wówczas w dziennikarza i znajduje specyficzną motywację dla wywodów, pyta siebie o to, co chciałby wyznać – i z czystym sumieniem może wyjawiać swoje przekonania. Czasami też wykorzystuje dialogi do wprowadzania znanych postaci, przez wtrącenie imienia znamienitego rozmówcy może podkreślić zażyłość z nim. Próbuje zatem różnych form w pisaniu. Poza wszystkim zapisy rozmów przekazywanych bezpośrednio przydają się w akcentowaniu puent. Andrzej Strzelecki dobrze wie, co robić. Jego memuary nie przypominają poppublikacji – przygotowywanych na szybko i dla masowej publiczności. Znacznie bliżej im do wspomnień satyryków, którzy wreszcie nie muszą zgrywać wesołków. Są dokładne, wręcz drobiazgowe. Autor tutaj chce się wykazywać wysoką kulturą literacką, bardzo dba o słowa i o sposób przedstawiania wiadomości. Czasem zapędza się w rozbudowane refleksje i poglądy – to wtedy najczęściej sięga po literacką formę, nie może bowiem dodatkowo banalizować przemyśleń niestarannością czy pośpiechem. A ponieważ sam nadaje ton książce, pozwala sobie na zmiany tempa narracji czy minifilozofowanie – wie, że poważniejsze tony przydają się w przejściach od anegdoty do anegdoty. Takimi autorskimi wyborami Strzelecki jeszcze zagęszcza narrację.
Bardziej koncentruje się tutaj na teatrze i Akademii Teatralnej (plus na kilku podróżach) niż na czymkolwiek innym. Dostrzega zjawiska warte skomentowania, a niekiedy nawet powraca do roli satyryka – gdy musi skrytykować określoną sytuację. Jest w tej książce zupełnie inny niż w pierwszym tomie wspomnień, ale nie mniej przez to atrakcyjny. Niespieszny cykl refleksji miesza się z wyrazistymi dowcipami z życia – a wszystko razem zapewnia czytelnikom uzupełnienie teatralnej biografii Andrzeja Strzeleckiego. W „Człowieku z parawanem” normalność ustępuje swoistej odświętności, parę razy autor wylewa żale z różnych zresztą powodów – ale o wiele częściej będzie rozśmieszać. Nie chodzi mu przy tym o uzyskanie banalnej żartobliwej papki – „Człowiek z parawanem” to memuary w dawnym stylu.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz