* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 7 marca 2016

Peter Stjernström: Najlepsza książka na świecie

Świat Książki, Warszawa 2016.

Autotematyzm

Skandynawska literatura od dawna wyznacza trendy w książeczkach dla dzieci, a od paru lat również w warstwie thrillerów psychologicznych. Teraz nadchodzi kolejna fala lektur - tym razem z dziedziny absurdu obyczajowego. Po "Stulatku, który wyskoczył przez okno i niknął" na rynek trafiają kolejne pomysły odważnie wprowadzające ironiczny dowcip do obyczajowości. Peter Stjernström wybiera sobie szalenie trudny temat na treść "Najlepszej książki na świecie". Świadomy niemedialności aktu twórczego stawia mimo wszystko na autotematyzm i wprowadza odbiorców za kulisy powstawania bestsellera wszech czasów. "Najlepsza książka na świecie" to tytuł, który prowokuje krytyków i stanowi pierwszą reklamę dla klientów księgarni. Tu dotyczy fabuły - dzieło o takim tytule chce stworzyć uznany autor, który z powodu alkoholizmu już prawie przestał pisać. Szansą dla niego jest pewne pijackie olśnienie i dyskusja z przyjacielem, poetą i piewcą miłości. Tytus wie, że może wrócić do gry, jeśli tylko zrealizuje swój pomysł wielogatunkowej i skondensowanej opowieści.

Autor w ramie konstrukcyjnej stawia i na męki procesu twórczego (trudna praca nad pierwszym zdaniem oznacza między innymi odsiewanie złych pomysłów), i na nawiązania do rzeczywistości (bo czytelnicy zawsze są ciekawi inspiracji i kluczy interpretacyjnych). W "Najlepszej książce na świecie" pokazuje Tytusa w trakcie pracy - podczas rozmów z wydawcą, zbierania materiałów i obmyślania akcji. Czasami wprowadza też jego bohatera, żeby wykorzystać kompozycję szkatułkową, służącą w tym wypadku autoironii. Proces powstawania arcydzieła jest dużo ciekawszy niż samo arcydzieło, więc autor skupia się na pobocznych kwestiach. Jednym z ciekawszych motywów jest wprowadzenie laptopa z alkolockiem, tak wydawca zapewnia sobie kontrolowanie rytmu pracy (i stopnia trzeźwości) genialnego pisarza. Jednak kiedy w grę wchodzi sława na światową skalę, pojawiają się też zazdrośnicy. Największy rywal Tytusa opracowuje niecny plan, by przejąć "Najlepszą książkę na świecie" oraz wiążący się z nią splendor. Dalej akcja nabiera tempa: piękna kobieta, jacht, porwanie... kto by przypuszczał, że pisanie książki wiązać się będzie z takimi przeżyciami i doświadczeniami rodem z kryminału. W tej powieści znajdzie się wszystko, chociaż niekoniecznie to, co Tytus zamierza zawrzeć w swoim dziele.

"Najlepsza książka na świecie" to tom zakładający od początku prześmiewczy charakter. Znajdzie się tu miejsce na satyrę i drwiny z określonych typów pisarzy oraz ich agentów, zderzenie ambicji z rzeczywistością i realizowanie śmiałych marzeń. Tytus nie nadaje się na bohatera idealnego, chociaż uczciwie chce na sukces zapracować. Satyryczne spojrzenie kieruje się na strategie marketingowe (czytanie fragmentów tekstów użytkowych lub archaicznych dla publiczności, której treść nie interesuje tak bardzo jak forma przekazu). Dla Tytusa pisanie książki jest jak prawdziwa przygoda, możliwość wyzwolenia się z niemocy. Autor tej pozycji nie boi się stosowania absurdalnych rozwiązań. Wszystko może wytłumaczyć, w lekko zwariowanym świecie każdy wynalazek się sprawdzi, a im bardziej nieprawdopodobnie, tym lepiej dla fabuły. W końcu powstawaniu "Najlepszej książki na świecie" powinny towarzyszyć fajerwerki. W tym wypadku to fajerwerki humoru, zabawa trwa i nic nie może jej przerwać. Nawet jeśli tytuł książki pobrzmiewa kontrowersyjnie, lektura zapewnia dobrą rozrywkę w stylu, który spora grupa odbiorców ceni. Komu za mało przygód, zawsze może skorzystać z wizyty u depresyjnego multiterapeuty - lub przyjąć ofertę telesprzedawcy, wyjątkowo bezczelnego w swoim fachu i w poszukiwaniu klientów. "Najlepsza książka na świecie" nie dotyczy bowiem samego tylko procesu tworzenia, to tu życie przeżywa się najintensywniej i z uwzględnieniem rozmaitych nonsensów codzienności. Śmiechu nie zabraknie, podobnie jak przekonania, że można tworzyć obyczajówki kryminalno-satyryczne bez konieczności odwoływania się do schematów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz