* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 21 marca 2016

Johanna Basford: Zaginiony ocean

Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.

Podwodne królestwa

Kolejne książki Johanny Basford ukazują się na polskim rynku w takim tempie, że odbiorcy z pewnością nie nadążają z kolorowaniem najdrobniejszych misternych wzorów. Ma to też swoje dobre strony, nie muszą się martwić, co zrobią po wypełnieniu jednego tomu. Nie ma co ukrywać: ta zabawa wciąga, a Basford zapewnia bardzo wysoki poziom (więc i stopień trudności) z jednoczesną dziecięcą radością z odnajdowania ukrytych skarbów. W części „Zaginiony ocean” zatopione klejnoty, magiczne flakoniki i lampy, kotwice oraz listy w butelkach czekają na odnalezienie. Można za to zadanie zabrać się najpierw, ale łatwo nie będzie – Johanna Basford sięga jednak do motywów, które rozbudzały wyobraźnię w baśniach czy pirackich opowieściach. Sama wykorzystuje tematyczny potencjał do graficznych zabaw – zabiera odbiorców do świata pełnego egzotycznych ryb, plątanin wodorostów, syren i innych podwodnych stworzeń kojarzących się z najpiękniejszymi historiami. Pomaga odkryć dziecięcą fascynację niespodziankami, odwołuje się też do powtarzalności pewnych wzorów. Autorka do kolorowania proponuje elementy tak drobne, że bez perfekcyjnie zaostrzonych kredek, cienkopisów lub pędzelków z pojedynczych włosków nie da się precyzyjnie zakolorować kształtów. Większe płaszczyzny również dzieli sugestiami wzorów. Tym „Zaginiony ocean” różni się od kolorowanek dla dzieci: Basford stale zwiększa utrudnienia. Sprawia to też, że zawartość rysunków na pierwszy rzut oka jest ukryta przed odbiorcami. Trzeba chwili skupienia i uwagi, żeby zacząć pojmować sens kształtów. Basford specjalizuje się w roślinnych ornamentach, tu dodaje jeszcze ryby o zadziwiających wzorach – i te składniki łączy w większe imponujące kompozycje. Jest w stanie zrytmizowanymi wzorami (odbicia lustrzane lub powielanie zamkniętej całości z odpowiednim uskokiem) zapełniać całe rozkładówki. Wytchnienie przynoszą wzory „niedokończone”, te, w których ornamenty zamieniają się w nadrzędny temat. Wówczas autorka rezygnuje z zarysowywania szczegółów tła, żeby nie zaciemniać obrazu. To może z kolei uruchomić w co bardziej kreatywnych odbiorcach chęć rozwijania wzoru, uzupełniania go o nowe kształty i kontury, a następnie kolorowania. Daje też szansę zmierzenia się z autorką w wykonywaniu profesjonalnych grafik, w rysowaniu, a nie tylko kolorowaniu. Zachęca do rozwijania wyobraźni.

Johanna Basford lubi abstrakcyjne wzory, tworzone z konkretów, ceni sobie porządek w chaosie. Jej linie są precyzyjne, a proporcje bardzo dobre. Autorka uzupełnia gotowe rysunki o drobne motywy łączone z podwodnym światem, nie daje zapomnieć, jaki jest temat wiodący książki. W zamiłowaniu do symetrii znajduje miejsce na ukrywanie skarbów, bo wie doskonale, że będzie to bonus dla odbiorców. Radość kolorowania i twórczej ekspresji zamieni się w radość dziecięcą. Propozycje ilustracji Johanny Basford mogą stać się też inspiracją do haftów – korzystanie z tej książki nie musi się ograniczać do kolorowania, zwłaszcza że propozycje prac są bardzo różnorodne (mimo stałego nastawienia na detale). Basford bez słów opowiada baśniowe historie, które można współtworzyć przez dobieranie odpowiednich kolorów. Nie ma tu schematu do wykorzystania, podwodne rośliny, ryby i zatopione przedmioty będą wyglądać tak, jak użytkownikom tomu podpowie fantazja. Kolorami da się rozbić powtarzalność motywów na poszczególnych stronach lub ją jeszcze podkreślić. Zabawa i relaks trwać będą długo, bo kto decyduje się na prawdziwą dorosłą przygodę z kolorowaniem, ten nie odłoży publikacji aż do ostatniej strony. Wyzwań mieści się tu wiele. I nawet ci, którzy nie czują się zbyt pewnie jako dorośli kolorujący, docenią jakość ilustracji przygotowywanych przez Basford i podziwiać będą jej niezwykłe propozycje. „Zaginiony ocean” pokazuje, że nawet zwykła seria książek do kolorowania nie musi być nudna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz