* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 18 marca 2016

Maciej Orłoś: Tajemnicze przygody Meli

Jaguar, Warszawa 2015.

Równowaga

„Tajemnicze przygody Meli” autorstwa Macieja Orłosia to książeczka złożona z prostych historii, jakie dawniej opowiadało się dzieciom przed snem. Miesza się w nich rzeczywistość znana dziecku-bohaterowi z bajkowością. Pięcioletnia Mela dostaje od ukochanego dziadka mały kawałek bursztynu. Bursztynek ma magiczne właściwości, potrafi spełniać niewypowiedziane życzenia, ale i wyciągać dziecko z tarapatów. Mela wie, że kiedy ma przy sobie ów skarb, nic jej nie grozi – zwłaszcza pech. To oznacza, że staje się mniej czujna (a może po prostu jeszcze nie dorasta do przezorności i umiejętności przewidywania skutków swoich działań). Bursztynek bardzo się przydaje i to w różnych sytuacjach. Raz sprowadza wróżkę wręczającą najpyszniejsze lody w pięciu smakach, raz – krasnoludka, który pomoże odnaleźć zgubę i przy okazji trochę poduczy dziewczynkę z zasad bezpieczeństwa. Przechowywany w kieszeni skarb dodaje też pewności siebie, gdy jest to najbardziej potrzebne.

Maciej Orłoś nie wykracza w tym tomiku poza standardowe fabułki, ale wykazuje się dobrym zmysłem obserwacji jeśli chodzi o dzieci. Wie doskonale, że doraźna przyjemność w postaci lodów będzie najlepszym dowodem na działanie prezentu od dziadka. Zdaje sobie sprawę, że zaabsorbowane jedną myślą dziecko zapomni natychmiast o regułach bezpieczeństwa – portretuje Melę w sposób, który wyda się kilkulatkom przekonujący, mimo że zachowuje się jak wszystkowiedzący i zdystansowany narrator.

W tomiku jest zaledwie pięć przygód Meli, a każda niesie ważne przesłanie. W „Różowym wózku” dziewczynka dowiaduje się, że nie wolno porzucać swoich zabawek bez opieki ani znikać mamie z oczu bez uprzedzenia, poznaje również zasady bezpiecznego przechodzenia przez ulicę. Dla odbiorców jest pouczająca w tym, czego nie robi – dzięki narratorowi oraz krasnoludkowi. Opowiadanie „Mela i smoczki” pozwala oduczyć maluchy korzystania z tych przedmiotów – smoczki też chciałyby wreszcie mieć trochę spokoju. Kiedy Mela spotyka Bolka i Lolka, trafia się okazja do odrzucenia (przynajmniej odrobinę) telewizji i bajek animowanych – w końcu dużo lepiej jest przeżywać przygody niż tylko je oglądać na ekranie). Wreszcie „Dzień Dziadka” to pomysł na rodzinną zabawę i opanowanie tremy: Mela bardzo chce wystąpić w przedszkolnym przedstawieniu, ale nie wie, czy sobie poradzi. W dodatku ma dla dziadka wielką niespodziankę.

Orłoś umiejętnie łączy bajkę i rzeczywistość kilkulatków. Jego Mela przeżywa prawdziwe emocje bez względu na obecność (lub jej brak) bajkowych bohaterów. To, co najważniejsze, rozgrywa się bowiem poza sferą fantazji i jako takie w ogóle nie podlega dyskusji. Mała dziewczynka zaprasza do swojej codzienności i wcale nie musi być oryginalna czy niezwykła – ważniejsze są jej przygody. Opowiadania zamieszczone w tomiku są proste i przepełnione rodzinnym ciepłem: w domu Meli wszyscy się kochają, nie ma kłótni ani nieporozumień. Dziewczynka nie musi martwić się niczym, pod warunkiem, że w kłopoty nie wpędzi jej natychmiastowe realizowanie każdego pomysłu. „Tajemnicze przygody Meli” nie są tajemnicze, chyba że za sprawą ingerencji bajkowych istot w egzystencję bohaterki. Ale takie rozwiązanie jest przecież w bajkach jak najbardziej naturalne i nie przeszkadza w przeżywaniu opowieści najmłodszym odbiorcom. Maciej Orłoś opowiada dzieciom bajki na dobranoc, powraca do dawnego sympatycznego zwyczaju i udowadnia, że to znacznie ciekawsze niż śledzenie programów telewizyjnych. Mela jest bohaterką w starym stylu, dzieckiem, które ma szansę przeżyć bajkowe dzieciństwo bez tak modnych w dzisiejszej literaturze czwartej motywów patologicznych. Orłoś pozwala tej postaci na doświadczanie szczęścia właściwie bez ograniczeń, a to przyciągnie do niego dziecięcych czytelników i dorosłych szukających przyjemnych lektur dla swoich pociech. Ten autor znajduje równowagę między fikcją i rzeczywistością oraz rozrywką i morałami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz