* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 12 czerwca 2020

Rachel E. Carter Czarny Mag. Ostatnia walka

Foksal, Warszawa 2020.

Zemsta

Potrzebne jest mocne uderzenie na zakończenie serii o Czarnym Magu – a to dlatego, że Rachel E. Carter próbuje oderwać się od typowo dziewczyńskich lektur, a przynajmniej zasugerować, że może tworzyć dla obu płci. Jednak nieważne, jak wiele walk każe staczać bohaterom i ile krwi rozleje – fabułę opiera na emocjach Ryiah i przez to chłopaków nie przekona tak do końca. W „Ostatniej walce” autorka eksponuje motyw zdrady i hołdowania właściwym wartościom. Ryiah na początku książki bierze (zapowiadany już) ślub z Darrenem – tyle tylko, że już wie: nie może być z ukochanym szczera. Odkryła coś strasznego w związku z krajem. Nie chce, żeby Darren musiał wybierać między obowiązkami a miłością – jednak ukrywanie czegoś przed najbliższymi nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Ryiah też zdaje sobie z tego sprawę. Podjęła pewną decyzję – i już nie ustąpi, choćby miało ją to doprowadzić do śmierci. W tej powieści Carter wykorzystuje upór obojga bohaterów – porównywalny, tym bardziej też zacięty będzie ich pojedynek. Miłość i czułość błyskawicznie przeradzają się w nienawiść, Ryiah i Darren potrafią krzywdzić się wzajemnie i to bez skrupułów, a zachowania, jakie wybierają, wydają się być z gatunku niewybaczalnych w żadnym związku – nawet tym opartym na fantastycznych mocach. Wszystko po to, żeby czytelnicy uwierzyli, że z tej drogi nie ma już odwrotu i że to naprawdę koniec. Fakt, że szykuje autorka rozwiązanie impasu, nikogo nie zaskoczy, jednak zbyt dużo już w tej fantastyce robi się idealizmu pod publiczkę. W efekcie przestaje się zwracać uwagę na to, jak przebiega rytm walk – bo i tak musi zdarzyć się cud, żeby bohaterowie mogli ze sobą porozmawiać. Kiedy daliby radę wszystko sobie wyjaśnić, nie byłoby powieściowego napięcia – na szczęście są zbyt zajęci pielęgnowaniem złości. Powraca Rachel E. Carter trochę do pierwszego tomu, przypomina o lubianych wtedy bohaterach i opowiada, jak zachowali się po latach, w kryzysie Ry i Darrena. Bliźniak Ryiah i jej najlepsza przyjaciółka piszą już własną historię, ale nie opuszczą Ry w potrzebie. Ścierają się w tej relacji losy jednostki i interesy państwa. Trzeba znaleźć sposób na rozwiązanie problemów rebeliantów i zdrad, sprawić, by rządy przynosiły coś dobrego dla społeczeństwa. „Ostatnia walka” oznacza wiele starć i potyczek, bitwy na śmierć i życie cechują się olbrzymią brutalnością, a kiedy wydaje się, że bohaterowie już więcej cierpienia nie zniosą – pojawia się nowy cykl tortur. Jednocześnie dla autorki wystarczającym katalizatorem fabuły staje się miłość. Ryiah i Darren próbują się wzajemnie wykończyć, ale kiedy do głosu dochodzą ich prawdziwe uczucia – widać, że dalej im na sobie zależy. Tyle tylko, że taka motywacja niekoniecznie zaspokoi ciekawość czytelników: coraz trudniej w trakcie lektury pamiętać o tym, że to miłość musi zwyciężyć.

„Ostatnia walka” to powieść, w której na daleki plan schodzą sprawy królestwa, liczy się wyłącznie ranienie drugiej strony spowodowane silnym – i uzasadnionym – rozczarowaniem, w zestawieniu z pragnieniem uratowania przez autorkę uczucia i przeznaczenia. Rachel E. Carter przechodzi również do przyjaźni, nakreśla relacje towarzyskie w grupie, którą po wielu perypetiach odtwarza. Wyraźny jest tutaj kontrast między marzeniami i rzeczywistością. Pragnienie stworzenia zwyczajnej rodziny stoi przecież w sprzeczności z wyrównywaniem rachunków i zadawaniem śmiertelnych ran. „Ostatnia walka” to jednak powieść, w której nie ma czasu na uzasadnianie motywacji albo szukanie prawdopodobieństwa. Rachel E. Carter unika już przekonywania odbiorców, wie, że w ostatnim tomie cyklu nie musi ich do siebie przywiązywać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz