* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 6 czerwca 2020

Alek Rogoziński: Teściowe muszą zniknąć

W.A.B., Warszawa 2020.

Szukanie skarbu

Kto ma ochotę na zabawną komedię kryminalną – w której dużo więcej jest komedii niż kryminału – może sięgnąć po „Teściowe muszą zniknąć” Alka Rogozińskiego. To powieść, w której łączą się skarb z przeszłości, tajemnice a także stereotypy i uszczypliwe komentarze. Sięga autor po motywy, które rozbawią na pewno, już samo odwołanie się do teściowych kojarzy się od razu z zestawem dowcipów. Żeby nie było zbyt słodko: Alek Rogoziński ma tendencję do szukania żartów wszędzie, w większości zdań stara się scharakteryzować bohaterów przez jakieś – zbędne z punktu widzenia odbiorców – anegdoty i śmieszki. Ogólnie umiejętności rozśmieszania zawsze się przydają, lecz tu w pewnym momencie przesyt zaczyna męczyć. Autor uwielbia dygresje – i to nie wychodzi mu na dobre. Albo czytelnicy przekonają się do specyficznego przegadanego rytmu, albo zupełnie odrzucą tom, bo Rogoziński z dodatkowych żartów rezygnować nie ma zamiaru. Nadmiar drobnych dowcipów w dalszoplanowych charakterystykach sprawia, że czytelnicy się na nie uodpornią – a przecież nie o to powinno chodzić.

Najłatwiej coś ukryć w dalekiej już przeszłości. Dla bohaterów odniesieniem będzie druga wojna światowa. „Skarb” niewiadomej wartości i kształtu trafia pod ziemię. Zmienia się układ domów i ulic. Ci, którzy o drogocenności wiedzą, dzielą się danymi pozwalającymi ją odkryć – żeby nie stracić tego, co wartościowe. Potomkowie będą mieli dzięki temu więcej zagadek do rozwiązania. A i więcej pracy. Potencjalni złodzieje i koneserzy cudzych skarbów również zyskają sporo wyzwań. Na razie jednak o skarbie krążą tylko plotki, które za sprawą swojego kuzyna-niedorajdy poznaje Amelia Niedzielska (z domu Wrzesińska). Trzeba uważać, kto otrzymuje wiadomości o rodzinnym skarbie – wszędzie mogą czaić się przestępcy. A jeśli ktoś chce odzyskać to, co mu się prawnie należy, ma zwykle najwięcej problemów. Przekonywała do tego Joanna Chmielewska, u Rogozińskiego wątek też istnieje.

Akcja nabiera tempa nie w momencie zyskania informacji, a wtedy, gdy mąż Amelii niespodziewanie zostaje wplątany w morderstwo sąsiadki-wariatki. Z odsieczą przychodzą dwie starsze panie – i to one są właściwym powodem napisania książki. Alek Rogoziński stawia na przeciwieństwa i skrajności w dwóch portretach. Maja Wrzesińska, matka Amelii – cieszy się życiem. Działa aktywnie w lokalnej społeczności, ciągle angażuje się w rozmaite protesty, jest postępowa i wyzwolona, a do tego czerpie radość z seksu i nie ukrywa tego faktu. Kazimiera Niedzielska to matrona, która regularnie wpłaca datki na pewne radio, tępi LGBT, nienawidzi feministek i prezentuje mentalność rodem ze średniowiecza (co akurat jej nie obraża, średniowiecze bardzo sobie chwali). W normalnych okolicznościach obie mamusie trzeba rozdzielać, żeby się nie zagryzły (nie ogranicza to ich wzajemnych złośliwości) – tym razem jednak muszą połączyć siły, żeby uratować Janusza.

Intryga kryminalna spaja całość, ale autor dużo lepiej niż w układaniu fabuły czuje się w portretowaniu bohaterów, zwłaszcza tych, których przyzwyczajenia lub przywary da się zamienić na komiczne stereotypy i wyśmiać. Przy okazji stosuje satyrę polityczną, wprowadzając niezawoalowaną krytykę wydarzeń z życia publicznego – to jednak kwestia dalszoplanowa. Alek Rogoziński za cel przyjął sobie rozbawianie odbiorców i łączenie ich w ocenach uprzykrzających życie zachowań. Śledztwo zamienia się w poszukiwanie skarbu – i tylko czasami wyścig (o życie). Trudno tu o współczucie dla bohaterów w chwilach grozy. To powieść rozrywkowa, barwna, nawet jeśli chwilami konwencjonalna i bazująca na schematach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz