* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 28 czerwca 2020

Opracowały Joanna Kubiakowska i Barbara Janisch na podstawie książki Kathariny Mahrenholtz i Dawn Parisi: Robię sobie remont. Podstawowe wykończenia i naprawy. Dziewczyński poradnik

Agora, Warszawa 2020.

Duma z pracy

„Robię sobie remont. Podstawowe wykończenia i naprawy w domu. Dziewczyński poradnik” to książka, która przyda się młodym majsterkowiczom (bez względu na płeć) i tym, którzy jeszcze nie wiedzą, że z niektórymi pracami w domu poradzą sobie samodzielnie, bez wzywania fachowców. Kolejnym krokiem po lekturze będzie poszukanie odpowiednich instrukcji w internecie, ale tu autorki też przytoczą kilka wartościowych wskazówek – przydatnych choćby wtedy, gdy trzeba obliczyć, ile farby kupić lub jaką wybrać, co zrobić, kiedy odpadnie kafelek, albo jak zamontować żyrandol. Czasami autorki przedstawiają porady bardzo drobiazgowo, czasami jednak kompletnie psują temat – to dotyczy przede wszystkim ilustracji. Asia Bordowa stawia na duże obrazki – bywa, że przypomina w nich, że kobiety mogą prowadzić remont, a mężczyźni i dzieci pomagać, na przykład podając odpowiednie narzędzia – ale nie o te przesłania chodzi. Najwięcej nieporozumień wywołuje ilustracja poglądowa prezentująca komplet imbusów (jako patyczki wystające z ramki) oraz… ta ukazująca rzekome różnice między wiertłem do drewna i takim do betonu. Skoro udało się bardzo dokładnie – aż odstaje od pozostałych narzędzi – narysować pistolet do silikonu, kompletnie niezrozumiała staje się korona na wiertle do drewna. Na szczęście takich kwiatków więcej nie ma, tu przydałaby się jednak dokładność, skoro to poradnik dla laików. Przy łączeniu drewna można by też wspomnieć o konfirmatach, a nie skupiać się wyłącznie na wkrętach.

„Robię sobie remont” to książka przydatna przynajmniej przy niektórych pracach. Można z nią całkiem nieźle wytapetować pokój, położyć płytki, panele albo wykładzinę, otynkować ściany i położyć gładź a także – chociaż z zastrzeżeniami ze strony asekurujących się autorek – polutować przewody czy połączyć je za pomocą kostki. Znacznie gorzej rzecz ma się przy pracach hydraulicznych – brakuje wskazówek, jak naprawić cieknący kran albo spłuczkę, autorki skupiły się na niechemicznym udrażnianiu rur, a to trochę mało. Wiadomo, że przy mocno ograniczonej objętości tomu nie da się zrealizować każdego zagadnienia, ale to usterki spotykane częściej niż mocowanie listew podłogowych. Dodatkiem dla ambitnych jest… stworzenie sobie antresoli do spania – może bardziej przydałoby się opowiedzenie o zwykłej półce albo stoliku czy mocowaniu drzwiczek do szafki na zawiasach – albo o montażu listwy ledowej.

Dziś bardzo łatwo o poradnikowe programy remontowe w telewizji czy o internetowe podpowiedzi, tom „Robię sobie remont” może zatem być dobrym punktem wyjścia dla czytelników. Joanna Kubiakowska i Barbara Janisch na podstawie książki Kathariny Mahrenholtz i Dawn Parisi przekonują, że drobne naprawy nie są zbyt skomplikowane, jeśli tylko pamięta się o pewnych regułach. Pozwalają nabrać pewności siebie i nie zgubić się w wielkich sklepach budowlanych. Nauczą, jak wybrać ekipę remontową i jak rozmawiać z fachowcami, a także – kiedy zasięgać porad od sprzedawców. Wiadomo, że drobna książka nie zostanie vademecum, a jednak w wielu domach po prostu się przyda. Nawet jeśli odbiorcy akurat nie planują większych remontów, mogą tu zajrzeć po poradę albo podpowiedź. Kto w najbliższym otoczeniu nie ma akurat złotej rączki, z której usług mógłby skorzystać, przekona się, że można całkiem dobrze sobie radzić w pracach remontowych. „Robię sobie remont” przypomina, żeby nie bać się napraw ani majsterkowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz