* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 4 maja 2020

Samolot

Egmont, Warszawa 2020.

Robienie zabawki

W serii Pierwsze origami w Akademii Mądrego Dziecka pojawia się coś, od czego najmłodsi zwykle zaczynają swoją przygodę ze składaniem papieru, nawet jeśli nie wiedzą, że to nazywa się origami. Samoloty z papieru robią wszystkie maluchy – to kolejny pomysł na zabawkę i zabawę, która nie ma końca. Rymowankę o samolocie pisze Zbigniew Dmitroca – i tym razem nie zaimponuje dzieciom wykonaniem ani treścią. Rymy oklepane (dzieci – leci, Afryce – Ameryce, chmury – góry) – nie jest to coś, co ucieszy odbiorców. Mimo że autor pisze dla dzieci, powinien mieć na uwadze, że kształtuje ich gust literacki – i trochę bardziej się starać. Albo – zrezygnować z rymowania, bo przecież nie zawsze trzeba mowy wiązanej do przedstawiania najmłodszym otoczenia. Nawet jeśli takie były założenia serii. „Samolot” nie przyciągnie na dłużej do samej bajki – nie ma czym, bo nawet opowieści o tym, co dzieje się na lotnisku lub podczas podróży już na rynku się znalazły, i to w o wiele lepszym wydaniu. Ale też w przypadku samolotu z papieru dzieci będą chciały jak najszybciej przejść do składania – tu skojarzą rodzaj rozrywki, jaki się im proponuje – więc też nie potrzebują dodatkowych zachęt. Sama lektura przebiegnie błyskawicznie i nie zostawi śladów w pamięci odbiorców.

Bo kiedy przychodzi czas na origami, trzeba pilnować wskazówek i uważać, żeby nie pogubić się przy składaniu papieru. Niby przy budowaniu samolotu z origami nie ma zbyt dużo wysiłku umysłowego, jednak od powodzenia w wykonaniu zadania zależy późniejsza zabawa – jeśli dzieci coś zepsują, ich papierowy samolot nie będzie latać. Ponieważ w książce znajduje się kilka kolorowych stron – zadrukowanych deseniami, można od razu, bez szukania papieru kolorowego lub odpowiedniej kartki przystąpić do działania. Ułatwieniem dla tych odbiorców, którzy jeszcze nie mają wprawy w rozszyfrowywaniu schematów origami, są nadrukowane na pierwszym arkuszu linie pomocnicze – ten sposób podpowiadania nakieruje co bardziej samodzielne maluchy na drogę do stworzenia samolotu.

Origami nie jest skomplikowane, ale papierowy samolot nie polega tu na złożeniu papieru trzy razy, więc nawet jeśli jakieś dziecko już robiło samolociki, może zyskać tu cenną podpowiedź i wypróbować nową instrukcję. To rozwija i zachęca do kolejnych samodzielnych eksperymentów. Brakuje trochę podpowiedzi, żeby poszukać odpowiedniego rozmiaru kartki, albo – własnych wzorów, do tego dzieci mogą jeszcze dojść. Tomik „Samolot” daje im szansę nauczenia się jednej sztuczki z origami – punktu wyjścia do kolejnych zabaw.

Martyna Dobrowolska zajmuje się ilustracjami. Stawia w „Samolocie” na kształty bez konturów i w dodatku trochę rozmywane – a ponieważ historyjka jest konkretna, nie do końca wytłumaczalne jest takie połączenie. Na pewno dzieci przyzwyczajone do dzisiejszych kreskówek znajdą w ilustracjach o wiele więcej niż dorośli – ale „Samolot” realizacją nie musi imponować. Bardziej niż bajka przyda się jako krótki kurs origami. Tutaj dzieci mają możliwość sprawdzenia swoich umiejętności. „Samolot” to tomik przejściowy – między ćwiczeniem zdolności manualnych a późniejszą zabawą gotowym produktem. Papierowy samolot to coś, co przekona odbiorców do podjęcia wysiłku. To książeczka, której praktyczny wymiar docenią odbiorcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz