* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 4 maja 2020

Phil Knight: Sztuka zwycięstwa. Wspomnienia twórcy Nike

Rebis, Poznań 2019 (dodruk).

Legenda

Phil Knight wie doskonale, jak przyciągnąć do siebie odbiorców i jak przyczynić się do wzrostu zaufania do marki. Książka „Sztuka zwycięstwa” jest przecież produktem, działaniem marketingowym – i jednocześnie odpowiedzią na mody panujące na rynku wydawniczym. Ale jeśli kogoś nie odstrasza jednostronność, subiektywny punkt widzenia i nastawienie na odpieranie ewentualnych ataków – będzie się przy lekturze całkiem nieźle bawił. Droga od pucybuta do milionera jest tu zarysowana z dbałością o rozkład akcentów i tak, by czytelnicy mocno zaangażowali się w opowieść. Knight potrafi prowadzić narrację i w odpowiednich proporcjach przedstawiać czytelnikom dane ze swojego życia prywatnego i z prób wejścia na rynek. Dopiero pod koniec książki odnosi się do ataków, jakie były wymierzone w Nike i – do działań prowadzących do poprawy nieakceptowanych społecznie pomysłów. Wcześniej pozwala się zaangażować w relację burzliwą i pełną przygód, niewolną od ryzyka. „Sztuka zwycięstwa” to lektura bardzo ciekawa – i to nie tylko dla fanów marki.

Najpierw jest Blue Ribbon. Firma, którą dzięki drobnemu wsparciu ze strony ojca zakłada młody i ambitny człowiek. Firma, która sprowadza buty z Japonii i sprzedaje je na amerykańskim rynku. Firma bez biura, bez zaplecza logistycznego, bez planów marketingowych i – wydawałoby się – bez szans na powodzenie. Bankierzy, którzy słyszą o pomysłach młodego Knighta, przestrzegają go przed podejmowaniem nadmiernego ryzyka: działania handlowca nie mieszczą się w ich światopoglądach – ani w żadnych znanych zasadach zachowania się w biznesie. Tymczasem Knight sprowadza buty, sprzedaje je, bierze kredyt na następną partię butów, sprowadza i sprzedaje – tyle że tym razem więcej. Sukcesywnie tworzy sobie rynek i grono odbiorców, z czasem trafia też na ludzi, z którymi później będzie pracował. Pierwsze sukcesy wiążą się z pierwszymi poważnymi wyzwaniami: japoński partner nie chce przedłużać umowy, a konkurencja nie śpi i torpeduje plany. W końcu rozbudowana firma Blue Ribbon zamienia się w Nike – i budowanie marki trwa nadal, ale już w zupełnie innej przestrzeni: z kontraktami ze sportowcami i z realizowaniem najbardziej szalonych pomysłów.

W „Sztuce zwycięstwa” dużo miejsca Knight poświęca swojemu zespołowi (musi pokazać, że firma tworzona jest przez ludzi z pasją i z bogatą wyobraźnią, takimi się otacza, co daje okazję do przedstawiania mnóstwa anegdot i zabawnych scenek). Nieco mniej przeznacza na rodzinę: najpierw pokazuje relacje z rodzicami, później – poznanie przyszłej żony. Charakteryzuje Penny co jakiś czas, podkreślając jej spokój w obliczu potencjalnych katastrof finansowych. Opowiada też odrobinę o swoich synach – tak, żeby dla czytelników być postacią z krwi i kości. Przyznaje się do błędów, ale jeśli opowiada o błędach wytkniętych firmie – natychmiast pisze, jakie kroki zostały podjęte, żeby naprawić zło. I tak „Sztuka zwycięstwa” zamienia się w lekturę niebanalną. Dowcipną, pełną szczegółów z tworzenia firmy w drugiej połowie XX wieku, bardzo ludzką i napisaną z pomysłem. Tu nie można się nudzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz