* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 26 maja 2020

Agnieszka Tyszka: Zosia z ulicy Kociej. Dolce vita

Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.

Koty z Toskanii

Zosia z ulicy Kociej już od dłuższego czasu nie przebywa przy ulicy Kociej. Trwa tam na razie rozbudowany remont, więc bohaterowie sporo podróżują. To zarówno dla nich – jak i dla odbiorców – szansa na dowiedzenie się czegoś o świecie. W podróży nie rzuca się też w oczy tak bardzo powiększająca się wciąż gromadka dzieci – Zosia i Mania mogą zająć się sobą, skoro wokół mają mnóstwo kuzynów i nie muszą przejmować się ani najmłodszym pokoleniem, ani – dorosłymi. Mama, ciotka Malina i ich przyjaciółka nie wtrącają się przesadnie w egzystencję pociech. Zosia już od dłuższego czasu dystansuje się od krewnych (jedynie dla Mani robi wyjątek) – dowiaduje się od bliskich, że jest to wyczuwalne, a także – że przyczyną takiego zachowania jest wiek, burza hormonów, że to zjawisko typowe dla nastolatek.

Zosia prowadzi narrację i w tym tomiku opowiada o rodzinnej wyprawie do Toskanii. Kamper, wspomnienia dorosłych oraz zestaw stereotypów na temat miejsca – to obietnica wielkiej przygody. Nawet jeśli narratorka uważa inaczej. „Zosia z ulicy Kociej. Dolce vita” to kolejna historia, w której wiele się dzieje. Bohaterka jest sceptycznie nastawiona do wycieczki, na razie nie umie się nią cieszyć. To jedyna malkontentka, która czeka na koniec wakacji. Mania marudzi tylko ze względu na zbliżającą się szkołę. Dorosłe kobiety traktują wyprawę jak spełnienie marzeń i szansę na rozrywkę, mogą nawet zawierać nowe niepokojące znajomości – dzieciom wydaje się, że każdy mężczyzna, jaki pojawi się na horyzoncie, niesie zagrożenie dla ich taty, ponadto istnieje niebezpieczeństwo, że impulsywna mama zechce się przeprowadzić do Toskanii, skoro wielu ludzi z różnych krajów tak właśnie robi i są całe mieściny zaludnione tylko przez przyjezdnych. Nawet starsze panie znajdują sobie szereg przyjemności – dbają o wygląd i zdrowie, spędzają razem czas i uczą się nowych rzeczy na uniwersytecie bez wieka. Dopiero gdy Zosia spotka innego nastolatka, znajdzie zrozumienie i wsparcie (również w narzekaniu, chociaż nie to jest tu najważniejsze). To ma szanse przekonać odbiorczynie: Zosia nie tryska przesadnie optymizmem, nie jest też za bardzo cukierkowa. Relacjonuje wszystko, ale bez zachwytów i egzaltacji, dystansuje się również od mód, które krytykuje autorka. W ten sposób można też wpłynąć na czytelniczki – wyrobić im gust i pokazać, że da się zachować własne zdanie i nie podziwiać bezkrytycznie wszystkiego. Zosia ma dar przekonywania – także ze względu na umiejętnie prowadzone obserwacje. Nadaje się na komentatorkę tego, co dzieje się w najbliższym otoczeniu. Wyraźnie dojrzewa razem z odbiorczyniami. Tym razem znowu oddaje Mani swój dziennik i uznaje, że jest zbyt dorosła, żeby relacjonować wszystko dalej. Z kolei Mania w swoim stylu prowadzi „siennik” z przygodami smoka. Jej bajki są odskocznią od realizmu i popisem humoru – także słowotwórczego, bo to wyróżnik tej postaci. W historii oczywiście nie zabraknie zwierząt – miauczenie włoskich kotów intryguje bohaterki – Zosia i Mania nie przejdą obojętnie obok czworonogów. Jest w tej publikacji całe mnóstwo tematów, Agnieszka Tyszka popisuje się i wyobraźnią, i zrozumieniem codzienności. Sama dobrze bawi się w towarzystwie Zosi, nic dziwnego, że proponuje odbiorczyniom serię wyjątkową. Tutaj autorka przekonuje do siebie ciepłem, familiarnością i humorem. W życiu Zosi nie widać kreowania biegu wydarzeń – szczerość w akcji bardzo się przydaje.

Bardzo ważne w tej lekturze są ilustracje Agaty Raczyńskiej, które idealnie pasują do konwencji dziennika nastolatki. Jest tu również w warstwie graficznej młodzieżowo i zabawnie. „Zosia z ulicy Kociej. Dolce vita” to połączenie ciekawych miejsc i przeżyć bohaterek, wakacyjnej atmosfery oraz żartów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz