* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 13 czerwca 2021

Tomasz Betcher: Szeptun

W.A.B., Warszawa 2021.

Na odludziu

Niby dobrze odczytuje Tomasz Betcher schematy związane z literaturą kobiecą, a jednak za każdym razem popełnia jakiś bliżej niezrozumiały błąd, który go od celu - budowania grona wiernych czytelniczek - oddala. W "Szeptunie" takim błędem staje się wybór kryminalnej sensacyjności i brutalności spod znaku zabili go i uciekł. Autor wziął sobie do serca przekonanie, że kobiety lubią niegrzecznych chłopców i walkę o siebie. I dlatego zmusza szeptuna, czyli Waldka, do takiego udowadniania uczuć pięściami. Waldek to mężczyzna wykluczony przez lokalną społeczność, wywodzący się z romskiej rodziny i o bardzo poplątanych losach. Waldek wydaje się być pogodzony z losem. W ruinach opuszczonej wsi pędzi bimber (i z handlu nielegalnym alkoholem się utrzymuje), płaci też haracz tym, którzy go szantażują. Nie szuka z nikim zwady, ucieka od kłopotów. I do Waldka trafia Julia, kobieta po przejściach - oraz jej dzieci: nastoletnia Marysia i młodszy od niej Jakub. Szeptun, chociaż nie przyznaje się do rozmaitych przydatnych talentów, wie, co zrobić, żeby zaradzić problemom skórnym Kuby i żeby wyleczyć z koszmarów sennych Marysię (tu kolejna uwaga: po przeżyciach dziewczyny niezbędna byłaby pomoc psychologa oraz interwencja policji, autor jednak wątku nie rozwija, zupełnie jakby zależało mu tylko na jednorazowych silnych emocjach). U Waldka Julia może się uspokoić i zrelaksować - wykorzystać nieoczekiwaną pomoc w opiece nad dziećmi. W skrócie: trafia do własnego raju. Obecność szeptuna pomaga jej też pogodzić się z życiową sytuacją, ale też odnaleźć miłość - a o to w końcu chodzi autorowi.

Dość dużo tu się dzieje w obrębie obyczajowości, Betcher nie rzuca bohaterki w ramiona gospodarza natychmiast. Najpierw szuka problemów, komplikuje sytuacje i akcentuje wątpliwości dotyczące gospodarza. Rozbudza ciekawość co do doświadczeń Marysi, a także małżeństwa Julii - żeby móc w pewnym momencie wyjaśniać przeszłość (nie dostrzega, że nastolatki często przechodzą etap buntu i to bez podobnych wyzwań, nie dostrzega również, że Julia jest mało przekonująca w naiwnej wierze w swój związek). Tak bardzo autor koncentruje się na aktualnych przygodach, że zapomina o uzasadnianiu emocji z dawnych lat. I na tym dużo traci. Gdyby z "Szeptuna" wykluczyć brutalne tematy - bo i tak autor tą powieścią do mężczyzn nie trafi, dla nich jest zbyt infantylny i zbyt nastawiony na emocje - byłoby z niego całkiem miłe czytadło rozrywkowe. Autor niestety przez upodobanie do przemocy w nieoczekiwanych momentach sporo czytelniczek straci. Nawet jednokierunkowość wysiłków i czytelne realizowanie schematów nie przeszkadzają tak bardzo jak pomieszanie gatunków, których mieszać się nie powinno. "Szeptun" to powieść dopasowana do rzekomych oczekiwań masowej publiczności. Autor zupełnie niepotrzebnie przesadza w konstruowaniu biegu wydarzeń - gdyby uważniej przyjrzał się bestsellerowym powieściom, zrozumiałby, że lepiej w przedstawianiu baśniowych marzeń postawić na naturalność, a nie na ekstrema. I tak nie osiągnie przez to realizmu, ale przynajmniej nie będzie odstraszał przykrymi scenami, które mają niewielki wpływ na fabułę, a odrzucają od lektury rozrywkowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz