* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 20 marca 2023

Justyna Bednarek: Wyspa pirata Protazego

Harperkids, Warszawa 2023.

Koszty

Justyna Bednarek bawi się bajkową postacią - sięga po motywy piratów i syren, żeby połączyć ich w jednej opowieści, nieco edukacyjnej, a służącej do ćwiczenia czytania - na drugim poziomie serii Czytam sobie (czyli dla dzieci, które już trochę nauczyły się rozpoznawania liter, ale jeszcze są za mało wprawione w śledzeniu dłuższych tekstów). Justyna Bednarek rozpisuje opowieść na kolejne strony z obrazkami, zajmuje zaledwie po kilka wersów na każdej stronie, ale dzieci mogą dać się wciągnąć w tę historię i podążać za postaciami - a także wyciągać wnioski z ich przygód. Justyna Bednarek, żeby nie nudzić, próbuje wytrącić odbiorców ze schematów doskonale im znanych. I tak pirat, który dzisiaj jest prawdziwym piratem z opaską na oku (i napadającym statki, chociaż papugi nie ma, robi to ze specjalnym psem), kiedyś zajmował się uprawianiem roślin doniczkowych. W zupełnie innym życiu nie miał nic wspólnego z morskimi opowieściami, co czyni go bohaterem znacznie bardziej efektownym. Tak samo zresztą jest z piratką - kobiecym postrachem mórz i oceanów. W tej opowieści znalazła się jeszcze syrenka: podwodna piękność, która trafia do pirata Protazego i zaczyna mieszkać w jego basenie. Pirat dość szybko przekonuje się, że syrenka jest roszczeniowa i trudna w utrzymaniu - wymaga kolejnych prezentów i podarków. Ponieważ bohater zakochuje się w niej, jest w stanie sporo poświęcić i oddać, zupełnie jak nie pirat. Syrenka nie zwraca na to uwagi: przywykła do atencji i uważa, że wszystkie skarby po prostu jej się należą. Żąda kolejnych cennych przedmiotów - aż w końcu pirat orientuje się, że nie ma już swoich skarbów. I to moment do wprowadzenia w życie zupełnie innego niespodziewanego planu.

"Wyspa pirata Protazeego" to zabawna historyjka z codzienności pirackiej i dotycząca niefortunnego uczucia. Justyna Bednarek bawi się stereotypami i wprowadza specyficzne ostrzeżenie dla odbiorców: kto wpadnie w sidła toksycznej miłości, tego wyzwolić może jedynie prawdziwe uczucie. Wprawdzie ten wniosek wysnuć z lektury mogą raczej dorośli (a tomik przeznaczony jest do samodzielnego czytania przez dzieci), ale i najmłodsi zauważą, że zachowanie syrenki jest mocno nie w porządku. Przez to, że autorka łamie schematy: zamiast dobrej dziewczyny i złego pirata jest tu czarny charakter - niewinnie wyglądająca syrenka, a ten, kto miał funkcjonować jako zły, w gruncie rzeczy jest idealnym kandydatem na ojca - wielu odbiorców wciągnie się w lekturę. Chodzi też o to, żeby najmłodsi mogli bez większych przeszkód wciągnąć się w opowieść i śledzić ją. Justyna Bednarek radzi sobie całkiem dobrze z prowadzeniem opowieści, chociaż zdarzają się tu welurowy futerał, nostalgia i ryglowanie - jednak da się to wytrzymać. Ta bajka jest zabawna na tyle, żeby przyciągnąć dzieci i przekonać je, że warto nauczyć się czytać i później czerpać radość z podobnych historii. Justyna Bednarek wpisuje się zatem z książeczką do grona autorów tworzących w ramach cyklu Czytam sobie - i rozbudzających wyobraźnię najmłodszych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz