* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 25 marca 2023

Ernest Hemingway: Wiosenne wody

Marginesy, Warszawa 2023.

Prześmiewczość

W teorii tej książki nie powinno się czytać w oderwaniu od pierwowzoru, od maniery, którą Ernest Hemingway u swojego kolegi po fachu wyśmiewał w napisanej w kilka dni powieści "Wiosenne wody". Jednak dzisiaj, kiedy ten tom powraca na rynek, docenić w nim można nie tyle pomysły parodystyczne co budowanie klimatu purenonsensu - i z tego też powodu książka łatwo się nie zestarzeje (mimo obecności w niej choćby niepoprawnych dzisiaj politycznie określeń). "Wiosenne wody" to piękna gra z czytelnikiem, zabawa, która filologów przyciągnie do poszukiwania wzajemnych zależności między narracjami, a zwykłych odbiorców skusi humorem. Bo przecież w książce pisanej w celu wyśmiania innego dzieła (niekoniecznie najwyższych lotów), w sprzeciwie wobec kultowi grafomanii nie można za bardzo się nadymać i wprowadzać patosu. Ernest Hemingway znajduje sposób na to, by pokazać pułapki, w jakie część twórców wpada, żeby pobawić się do tego celu stworzonym bohaterem i żeby zrealizować cel edukacyjny: po takiej nauczce wielu autorów mogłoby się zastanowić, czy to, co stworzyli, jest cokolwiek warte. "Wiosenne wody" obecnie nie wydają się być zbyt przełomowe czy wywrotowe, a sam autor nie przywiązywał do tego tytułu zbyt dużej wagi. A jednak stworzył powieść, która dość dobrze zwraca uwagę na mechanizmy lekturowe. Każe Hemingway odbiorcom podążać za bohaterem, który nie odnosi w życiu wielkich sukcesów, który bywa traktowany jak kozioł ofiarny albo uosobienie kompleksów i traum. Ten bohater niczego wielkiego nie dokona, a rzeczy, które zwykłemu odbiorcy nie sprawiają żadnych trudności, przerastają go wielokrotnie. Ale o to właśnie chodzi: o podważanie reguł, o budzenie wątpliwości o i komentowanie w przewrotny sposób rozwiązań, które się nie sprawdzają i nie powinny trafiać do współczesnych historii. Co pewien czas Hemingway zaczyna podejmować przedziwną rozmowę z czytelnikiem, a właściwie monologuje do niego, zbyt często wtrącając słowo "czytelniku", żeby przesadnie podkreślić kontrast między autorem a odbiorcą i żeby przypomnieć, do czego prowadzi wybijanie odbiorców ze świata wykreowanego dla nich. Hemingway naigrawa się z podobnych sztuczek kolegów po piórze, pokazuje je w wersji wyostrzonej, przesadzonej - ale tylko dzięki temu mogą stać się czytelne mechanizmy nad miarę wykorzystywane w różnych okolicznościach pisania. "Wiosenne wody" to powieść, w której nie trzeba zbytnio przywiązywać się do fabuły ani do postaci - najważniejsza staje się relacja między bohaterem i jego twórcą, ta niewidzialna nić prowadząca do powstania samej historii. Testowanie gatunku i przechodzenie w strefę nonsensu to coś, co przypadnie do gustu czytelnikom bez względu na czas - sprawia, że historia nie ma szans się zestarzeć albo wypaść z obszaru zainteresowań. Jest tu Ernest Hemingway przede wszystkim autorem, który się bawi - nie ogląda się ani na dobro postaci, ani na oczekiwania czytelników, pozwala sobie na uruchamianie wyobraźni i eksperymenty literackie. Wprowadza rozwiązania, które zaskakują i na tym zaskoczeniu może budować napięcie. Intryguje, a do tego budzi ciekawość. Przynosi powieść nietypową, krótką, ale też esencjonalną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz