* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 13 listopada 2018

Janusz Głowacki: Bezsenność w czasie karnawału

W.A.B., Warszawa 2018.

Gorycz śmiechu

Raz spotkanie z kumplami, raz – wspomnienie o aktorce, którą wszyscy uwielbiali, a która bez większych oporów rozbijała cudze związki. Raz proste obserwacje, impulsy - choćby i dochodzące zza okna odgłosy, raz – wspomnienia lub przejścia w warstwę oniryczną, niewytłumaczalne wydarzenia. Janusz Głowacki to w pierwszej kolejności łowca puent. Kiedy przeprowadza analizy sytuacji, kiedy odnotowuje anegdoty albo towarzyskie żarty, ale też kiedy daje się ponieść goryczy i melancholii. Jest zabójczo precyzyjny, bezlitosny i konsekwentny. Proponuje prozę “męską”, drapieżną, bezkompromisową - i rozrywkową jednocześnie. “Bezsenność w czasie karnawału” to zbiorek przygotowywany z pojedynczych obrazków, miniaturowych scenek prowadzących do bardzo trafnych puent. Głowacki przede wszystkim wie, jak podsycać dowcip, prowadzi krótkie opowieści tak, by uwypuklić cały ich komiczny potencjał. Wszystkie historie mają wymiar autobiograficzny – autor na początku podejmuje decyzję, że bohatera swoich felietonów czy opowiadań nazwie własnym imieniem i uzbroi w swoją tożsamość. Trzyma się tego tak, że odbiorcy mają wrażenie, że autor ani przez chwilę nie ucieka w literackość, że bez przerwy wpuszcza wszystkich do swojej egzystencji – a prezentuje wydarzenia ze swadą, gawędziarsko, w rzeczywistości nigdy tej literackości - azylu – nie opuszcza. Ma nietypowe pomysły, ale też solidne podstawy do tego, żeby układać oryginalne historie. Spore znaczenie zyskują tutaj aspekty towarzyskie – inni ludzie mogą dostarczać materiału do anegdot, zaskakują odkrywczymi pomysłami i reakcjami, jednym słowem - inspirują. A przecież pisarz tworzy w samotności, towarzystwo to efekt uboczny pozaartystycznej działalności, wtórnie zamieniany na literaturę. Ten proces trwa – trzeba jedynie kronikarza, który wychwyci zmiany i odpowiednio je wyeksponuje dla szerszej publiczności.

Właśnie - szerszej. “Bezsenność w czasie karnawału” to książka wysmakowana literacko i zaspokoi gusta wybrednych czytelników. Nadaje się na lekturę rozrywkową, ale dostarcza również materiału do refleksji. Janusz Głowacki operuje ironią i śmiechem bezbłędnie. Stosuje inteligentne żarty na równi z humorem sytuacyjnym. Nie przejmuje się konwenansami, za nic ma poprawność polityczną, na szczęście. Prowokuje, żeby zmuszać odbiorców do myślenia, przy okazji zabawy. Rozśmiesza - żeby cele miniaturek od razu zrobiły się widoczne. A przecież dostarcza też wielu ciekawostek. Da się “Bezsenność w czasie karnawału” odczytywać jako uzupełnienie autobiografii – o informacje, które są zupełnie zbędne i które w ogóle nie mogłyby trafić do życiorysowych opowieści. Da się - jako zestaw felietonów lub humoresek, luźnych, krótkich i pozbawionych poważnych przesłań. Da się też jako warsztatowe zabawy. Na dobrą sprawę każda interpretacja staje się uprawomocniona, a Janusz Głowacki podejmuje z czytelnikami ciekawą grę. Niezależnie od wszystkiego, “Bezsenność w czasie karnawału” to zbiorek, któremu warto się przyjrzeć.

Czyta się tę publikację bardzo szybko, ale znacznie lepiej smakuje rozłożona w czasie. Problem w tym, że Głowackiego trudno jest odkładać na później, te drobne historyjki bardzo wciągają. Dają wstęp do prywatności autora (nawet jeśli podbarwianej lub zmyślanej) - jest tu wysoki stopień poufałości, coś, czemu nie można się oprzeć. Janusz Głowacki zawsze uwodzi tekstami, kto wie, czy w małych formach nie jest to najbardziej widoczne. “Bezsenność w czasie karnawału” to drobiazg, którego jednak nie można zignorować. Fanów namawiać do lektury nie trzeba, a jeśli ktoś jeszcze nie zdążył się zachwycić jakością pisarstwa Głowackiego - i tu ma okazję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz