* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 1 listopada 2018

Peter Ackroyd: Londyn. Miasto queer

Zysk i S-ka, Poznań 2018.

Inność

Nie jest to książka o Londynie jako takim, chociaż Londyn przydaje się jako tło i punkt odniesienia. Ale szybko spada na daleki plan w zestawieniu z „rewelacjami” na temat homoerotyzmu na przestrzeni wieków. „Queer” dominuje, i to zdecydowanie – ale przykład wielokulturowego miasta jednoznacznie pokazuje, że zjawisko można zaobserwować w wielu miejscach na świecie. A do tego – że wcale nie musi ono szokować albo budzić sprzeciwu. Peter Ackroyd gromadzi dane często w pewnych okolicznościach uznawane za kontrowersyjne – ale przedstawia wiadomości bez odcienia sensacji. Nie zajmuje się wskazywaniem protestów albo komplikacji społecznych, skupia się na konkretnych bohaterach, życiorysach lub zachowaniach. Unika wartościowania, albo inaczej – zrównuje to, co konserwatyści uważają za „inność” z niebudzącą wątpliwości „normalnością”. To pozwala unikać tonów, które zaburzałyby proces odbioru tomu. „Londyn. Miasto queer” rozpoczyna się w zamierzchłych czasach, w kulturach, w których homoseksualizm nikogo nie dziwił. Związki między mężczyznami należą tu do naturalnych i powszechnie akceptowanych. Kolejnym przystankiem w podróży przez czasy staje się stan rycerski – to punkt wyjścia do opisywania relacji, w których jeden z mężczyzn dominuje nad swoim kochankiem w pozycji społecznej lub zawodowej. I tutaj nie dziwią męsko-męskie relacje. Z czasem do narracji wejdą również zagadnienia miłości lesbijskiej czy poszukiwania tożsamości. Ackroyd sprawdza, wśród jakich zawodów i zajęć homoseksualizm był w zamierzchłej przeszłości najczęściej spotykany i przygląda się raz oczywistościom, raz „rewelacjom” – dla dzisiejszych odbiorców kwestiom nie do pojęcia albo właśnie zupełnie logicznym. W zależności od dostępu do materiałów autor odnosi się do obyczajów albo do konkretnych sylwetek, do postaci, które w jakiś sposób wsławiły się niekonwencjonalnymi działaniami. Im bardziej krystalizuje się społeczna „norma”, tym bardziej wyraziste stają się sylwetki ludzi, którzy nie podporządkowują się konwencjom, ładnie to Ackroyd odsłania. W pewnym momencie pojawi się zagadnienie seksu z nieletnimi lub rozmaite rodzaje przebieranek i odgrywania ról. Gdzieś w tle zaczną się nawet przewijać zabawki erotyczne z dawnych czasów. Staje się w ten sposób ta publikacja ciekawostką dla zainteresowanych wizją obyczajowych skandali. Peter Ackroyd w narracji wykorzystuje umiejętność łączenia rzeczowości i humoru. Pisze tak, by wciąż czytelników zaskakiwać. Dość często cytuje materiały źródłowe lub opracowania oddające charakter epoki. Przedstawia odbiorcom sekrety obyczajowe, pozwala podejrzeć techniki i upodobania – od początku zresztą wiadomo, że voyeuryzm to coś, co przyciągnie sporą liczbę odbiorców i będzie przykuwać uwagę. Tu ciekawa jest nie tylko treść przytaczanych komentarzy, bo i forma może urzekać, zwłaszcza w sposobach obrazowania zażywania cielesnych uciech. Przez dystans czasowy zmienia się rodzaj postrzegania wydarzeń – można traktować jak ciekawostki motywy, które zwykle budzą sprzeciw: przypadki seksualnego zniewolenia czy gwałty. Ale jednocześnie takie zaglądanie przodkom do sypialni przydaje się w zrozumieniu międzyludzkich relacji i kierunków poszukiwań. Peter Ackroyd nie chce bulwersować, bliżej mu raczej do dostarczania odbiorcom rozrywki. Stara się jednak przyczynić do zwiększenia społecznej akceptacji dla środowisk homoseksualnych. Zależy mu zwłaszcza na oswojeniu czytelników z tematem – ale i na dostarczeniu zestawu anegdot. Ta książka ze względu na temat zainteresuje spore grono odbiorców. Jest też zrealizowana tak, że nie można jej nic zarzucić: świadomy wagi tematu autor nie traktuje książki jako narzędzia propagandy. Dostarcza odbiorcom wielu ciekawostek i oswaja z zagadnieniem, które wciąż jeszcze momentami budzi kontrowersje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz