* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 19 marca 2017

Wojciech Młynarski: Od oddechu do oddechu. Najpiękniejsze wiersze i piosenki

Prószyński i S-ka, Warszawa 2017.

Masy i jednostki

Do Młynarskiego się dojrzewa. Do jego piosenek wracać trzeba wiele razy, żeby odkrywać ich literacki kunszt, zestawienia skojarzeń czy puenty powiązane z szarą codziennością. Młynarski w piosenkach lubi myśleć, a jego utwory zyskują przez to niepokojącą (odrobinę) ponadczasowość. Tomik „Od oddechu do oddechu” to obszerny wybór wierszy, w sam raz, by znającym przypominać, a młodszym pokoleniom przedstawiać twórczość księcia poezji. I chociaż prawie każdy z tych tekstów ma swoją historię, tu czytelnicy pozostaną sam na sam z liryką. Krótki i celny komentarz Jerzego Bralczyka jako wstęp zaostrza apetyty i wyczula na literackie zabawy słowami, później pojawia się kilkaset utworów uszeregowanych chronologicznie z datami jako jedynym odsyłaczem do kontekstów historycznych, politycznych czy społecznych. Zainteresowani – zostaną i będą prowadzić własne poszukiwania, tym razem o kolejnych utworach. „Od oddechu do oddechu” czyta się jednak bardzo trudno. A to z powodu spopularyzowania treści przez różnych wykonawców (w tym nierzadko samego autora). Raz za razem zamiast wyczytywać się w przesycone trafnymi obserwacjami strofy, odbiorca zaczyna nucić, a piosenki – wiadomo – przywołują dalsze wspomnienia i obrazy, odrywając co pewien czas od wertowania tomiku. Bezpieczniej byłoby więc uprawiać lekturę wyrywkową, zdać się na los i smakować wybrane przypadkiem liryki. Tu jednak przeszkodzi ciekawość, chęć poznania całej opowieści, którą pisane na przestrzeni całych dekad wiersze muszą w końcu stworzyć. Młynarski jeszcze raz każe zatrzymać się nad tym, co doskonale znane. Uwodzi żartem (czasem nawet cenionym przez najmłodszych), żeby z doświadczeniem czytelników dokładać im kolejne sensy i znaczeniowe płaszczyzny. Buduje mocne puenty – zamknięcia, które wprowadzają akcenty filozoficzne. Naświetla rzeczywistość z różnych stron, a szczególne miejsce trzyma zawsze dla tych z literatury wyrzucanych – albo przedstawicieli marginesu społecznego, albo niewyedukowanych (i skazanych na pogardę) prostaczków, albo… żony pozostające w cieniu w niezbyt udanym związku. Wojciech Młynarski docenia ludzi z nizin, za to bezlitosnej krytyce poddaje bezmyślnie rządzących. Ci narażeni są na satyryczne ataki – i miażdżeni inteligentnymi docinkami. Satyra, którą Młynarski uprawia, zasługuje na osobne opracowanie.

Widać w tym wyborze całkiem dobrze zabawy formą. Nie tylko felietony śpiewane, czyli publicystyka zamaskowana wierszem się tu pojawia – autor nawiązuje do różnych stylów muzycznych i eksperymentuje z mariażem gatunku i przesłania. Tworzy piosenki dla mas i dla jednostek równocześnie. Kusi go to, co niedostrzegane powszechnie. Mówienie aluzyjne doprowadza do perfekcji, a brak oczywistych – bezpośrednich – odnośników do prezentowanej rzeczywistości sprawia, że nieraz piosenki otrzymują drugie życie. Ale i w warstwie obyczajowej ma Wojciech Młynarski sporo do powiedzenia. Niby nie zajmuje się uczuciami i emocjami, a przynajmniej nie w takim stopniu co Jeremi Przybora czy Agnieszka Osiecka, ale jest w stanie wywoływać cały wachlarz tych emocji u czytelników, którzy w miniaturowych scenkach odnajdą marzenia czy zawiedzione nadzieje zwykłych bohaterów. „Od oddechu do oddechu” jest bezustannym przyglądaniem się ludziom. Wojciech Młynarski erudycyjne utwory przesyca ważnymi refleksjami nad codziennością, a i humorem. Dobrze, że taki wybór pojawia się na rynku – ułatwi fanom piosenek „z tekstem” dotarcie do najważniejszych utworów i stanowić będzie przeciwwagę dla bylejakości w nurcie pop. Wojciech Młynarski to autor, który reklamy nie potrzebuje, więc też „Od oddechu do oddechu” bez trudu trafi do czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz