* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 23 marca 2017

Gabriela Mistral: Czerwony Kapturek

Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Groza

To publikacja przeznaczona dla czytelników świadomych – i raczej nienadająca się dla dzieci. Nie ze względu na brutalne rozwiązania, bo tych przecież cały świat baśni jest pełen – a z powodu specyficznego języka utrudnianego jeszcze przez ograniczenia płynące z wierszowanej formy. Fabułę „Czerwonego Kapturka” zna każde dziecko – ale i tu Gabriela Mistral próbuje przywrócić wersję Perraulta: u niego historia kończy się w momencie, gdy wilk pożera małą dziewczynkę. Nie ma cudownego ocalenia ani happy endu, śmierć zamyka opowieść – zresztą pełną dwuznaczności. Bo Gabriela Mistral chce dostrzegać i podkreślać seksualne konotacje w tej bajce. Jedynym ustępstwem na rzecz spopularyzowanej wersji okazuje się sekwencja pytań i odpowiedzi, dialogu Czerwonego Kapturka i Wilka tuż przed tragedią. „Czerwony Kapturek” staje się bajką opowiedzianą na nowo, z dala od aktualnych trendów w literaturze czwartej.

Mistral operuje niejasnościami i nastrojem lekkiej grozy. Podkreśla niewinność Czerwonego Kapturka i bezwzględność („bandytyzm”) wilka, ucieka od naiwności. Chce utrzymywać odbiorców w lęku kojarzonym też z podnieceniem, rozsmakowuje się w narracyjnych przerywnikach, żeby odwlec to, co wiadome. Zawęża relację do kontaktów dwóch przeciwstawnych postaci, co jeszcze podkreśli nieuchronność ich losu. Z powrotem uruchamia odrzucane przez popkulturę odczytania i interpretacje.

Każda część przygody Czerwonego Kapturka mieści się w tekście w jednej czterowersowej zwrotce (porównania z oryginałem znaleźć można w komentarzu krytycznym – kolejnym wyznaczniku dorosłego przeznaczenia książki), jedna zwrotka to opis do pojedynczej rozkładówki. Krystyna Rodowska, autorka przekładu, bardzo troszczy się o uniknięcie porównań z katarynkowymi bajkami. Stosuje różne układy rymów i różne rodzaje współbrzmień, ale przede wszystkim urozmaica warstwę stylistyczną. W doborze odpowiednich określeń kryje się troska o malowniczość przekazu, jest Rodowska w przekładzie trochę leśmianowska. Sięga po inwersje, gdy tak pokieruje szykiem zdania rozkład akcentów, ale dla wypełnienia brakujących sylab wykorzystuje też synonimy lub rozrastające się przymiotniki. Dba o to, by nie zatracić dynamizmu tekstu, ale wciąż zatrzymuje jego bieg synestezją. W efekcie uwaga odbiorców stale przenosi się z doskonale wszystkim znanej akcji na formę wymagającą nowatorskich rozwiązań i pogodzenia ich z klasycznym brzmieniem. Nie może lektura takiej wersji „Czerwonego Kapturka” toczyć się gładko i zupełnie bezproblemowo – nie nada się książka na dobranockową bajkę. Ale pozwala uświadomić, jaką drogę przechodzą czasem stare historie, jak trudno po dekadach i stuleciach oczyścić je z potrzebnych pokoleniom naleciałości i dodatków. U Gabrieli Mistral znana fabuła to pretekst do własnych popisów. Paloma Valdivia również w ilustracjach odchodzi od konwencji tomików dla dzieci – operuje symbolami i niepokojem w ograniczonych kolorystycznie scenkach, deformuje kształty i steruje uwagą odbiorców (w scenie pożerania babci widać tylko ogon wilka, konsumpcja odbywa się na cieniu rzucanym na ścianę. Bohaterowie mają twarze z półksiężyców, wpatrują się w siebie nawzajem hipnotycznym spojrzeniem. Rysunkowy komentarz ogranicza się do ich spotkań – na miniaturkach dopełniających strony z tekstem Valdivia przedstawia kolejnych nieobecnych w bajce mieszkańców lasu – zwierzęta, które uniknęły losu Czerwonego Kapturka.

Jest ta książka kolejnym spotkaniem z opowiadaną na wiele sposobów historią, a o powodach jej wydania – czy w ogóle promowania – można przeczytać w komentarzu krytycznym. Gabriela Mistral ma rzucić nowe światło na fabułę znaną wszystkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz