* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 8 marca 2017

Rachel Swaby: Upór i przekora. 52 kobiety, które odmieniły naukę i świat

Agora, Warszawa 2017.

Walka płci

Kiedy myśli się o kobietach-uczonych, pierwsze skojarzenie to Maria Skłodowska-Curie. Często zresztą na niej się kończy. Rachel Swaby postanowiła zmienić to podejście i przywrócić zbiorowej świadomości cały szereg kobiet, których odkrycia w dziedzinie nauk ścisłych zrewolucjonizowały naukę. „Upór i przekora” to książka zawierająca 52 szkice o uczonych – odważnych badaczkach, eksperymentatorkach, wynalazczyniach czy geniuszach. O kobietach, które musiały walczyć o swoją pozycję (lub wręcz o możliwość prowadzenia badań) i o uznanie w świecie, który faworyzował mężczyzn. Swaby celowo pomija sylwetkę Skłodowskiej-Curie – po pierwsze – bo ta postać przypominania nie potrzebuje i istnieje już w całej masie opracowań oraz popularnonaukowych publikacji, a po drugie – bo jako drugoplanowa badaczka i tak w paru miejscach się pojawi. Wydaje się też, że niezależnie od wyjaśnień autorki podstawowe informacje, które o Skłodowskiej-Curie należałoby przekazać, rozsadziłyby ramy szkicu.

Autorka proponuje plan minimum, lekturę jednego szkicu na tydzień. To wersja dla najbardziej rozleniwionych czytelników, każdy artykuł ma bowiem zaledwie kilka stron i nie jest napisany hermetycznym językiem. Autorka unika też wprowadzania pełnych biografii czy danych encyklopedycznych – nie interesuje jej data urodzenia, kwestia domu rodzinnego i dzieciństwa bohaterki liczy się o tyle, o ile miała znaczący wpływ na życiowe wybory. Najczęściej po bardzo pobieżnej charakterystyce Swaby przeskakuje po prostu do okoliczności odkryć – albo do specyfiki pracy, tak, żeby pokazać czytelnikom, na czym polegała wartość danej uczonej. Jeśli badaczka mierzyła się z wyzwaniami płynącymi z uprzedzeń społecznych – zostanie to zaakcentowane, podobnie jak wtedy, gdy eksperymenty i doświadczenia wpływały długofalowo na zdrowie bohaterki szkicu. Rachel Swaby z chęcią przedstawia kobiety, które dla nauki były stanie wiele poświęcić – ale nie traktuje ich jak męczennic, podkreśla za to pasję katalizującą działania i cenną jako wskazówka dla odbiorców. Wynajduje ciekawostki dotyczące życia prywatnego – bez otoczki skandalu, przynajmniej dla dzisiejszych czytelników – i stara się opisywać uczone niezbyt pomnikowo, za to atrakcyjnie z dzisiejszej perspektywy.

W tak ograniczonej formie nie można zagłębiać się w specyfikę odkryć, zwłaszcza że wiele z nich wymagałoby długich wyjaśnień i umiejętności przekładania dokonań na język zrozumiały dla masowego odbiorcy. Swaby nakreśla zatem raczej wybrane motywy, tłumaczy, co było w nich nowe i istotne dla rozwoju nauki, ale nie zatrzymuje się na dłużej nad pracami badawczymi. Z jednej strony przywraca uczone świadomości, z drugiej – nieco je bagatelizuje, tworząc szkice do czytania przy kawie. Inna rzecz, że dzięki takiemu rozwiązaniu dotrze do szerszej publiczności, więc i zrealizuje swój cel. „Upór i przekora” dzieli się na kilka tematycznych części (medycyna, biologia, genetyka, fizyka, astronomia, matematyka, wynalazczość), a dodatkowo przy nazwisku każdej uczonej pojawia się – obok narodowości – doprecyzowanie obszaru badań. W ten sposób czytelnicy zyskują też osobną nawigację, chociaż akurat książkę Swaby czyta się lekko, więc każdy z ciekawości zajrzy do kolejnych artykułów i przekona się, jak wiele udało się osiągnąć kobietom w czasach, gdy nie były dobrze widziane w świecie nauki. Rachel Swaby nie stosuje żargonu feministycznego (jeśli nie liczyć faktu, że wszystkie zawody określa formami żeńskimi) – dlatego dziwi, że „patronat” na okładce został zamieniony na… „matronat” – właściwie nie wiadomo, w jakim naprawdę celu, bo kompletnie nie pasuje to do stylistyki książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz