* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 14 grudnia 2021

Jørn Lier Horst: Operacja niezłe ziółko

Media Rodzina, Poznań 2021.

Znikające portfele

Tiril i Oliver, dzieci z Biura Detektywistycznego nr 2, denerwują się z powodu wybryków małej Fanny, irytującej dziewczynki z sąsiedztwa. Fanny uwielbia psikusy, nabiera kolejnych ludzi na sztuczkę ze znikającym portfelem – portfel na sznurku kładzie na ulicy i chowa się w pobliżu. Kiedy ktoś próbuje podnieść portfel – Fanny ciągnie za sznurek. Nie jest to żart przyjemny dla tych, którzy się nabierają – a Oliver także pada ofiarą Fanny. Jednak to tylko wprowadzenie do prawdziwego problemu. Bo ludziom w pobliżu portfele znikają rzeczywiście – niepotrzebne przedmioty, wybebeszone z pieniędzy i kart płatniczych – można znaleźć w śmietniku. Tiril i Oliver próbują zrozumieć to zjawisko – wybierają się do poszkodowanych i przez rozmowy z nimi zbierają potrzebne informacje. Wszystkie tropy prowadzą do centrum handlowego – najwyraźniej to tam grasuje złodziej. Jednak dzieci jeszcze nie rozumieją, jak udaje mu się przechytrzyć policjantów i okradać kolejnych klientów. Wystarczy jednak trochę logicznego myślenia i trochę obserwacji, żeby dojść do właściwych wniosków i nie tylko wytypować przestępców, ale też naświetlić ich metody działania.

W książce „Operacja niezłe ziółko” ważne jest wykorzystanie zdobyczy techniki. Złodzieje są przebiegli, ale nie nieuchwytni, zwłaszcza kiedy nie podejrzewają niczego. Autor chętnie podkreśla umiejętności dzieci w prowadzeniu śledztwa: każdy może poczynić takie obserwacje jak Tiril i Oliver. Bohaterowie nie narażają się na niebezpieczeństwa, jednak bez nich nie udałoby się rozwiązać zagadki. Trzeba samodzielnie zbierać informacje, analizować je i wyciągać właściwe wnioski. Tiril i Oliver to dzieci bystre i nieustępliwe, potrafią działać wspólnie, ale też uzupełniają się wzajemnie, co ułatwia im pracę nad sprawami detektywistycznymi. Moda na małoletnich detektywów w literaturze czwartej nie słabnie, autorzy wpływają na wyobraźnię odbiorców i przekonują ich, że warto rozwijać umiejętności dedukcyjne. To przydaje się niekoniecznie przy łapaniu złodziei, ale też przy rozwiązywaniu rozmaitych zagadek. Sami Tiril i Oliver powstali jako odpowiedź na Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai – niezwykle popularną serię minipowieści sensacyjnych. Autor rezygnuje tutaj ze stosowania schematów fabularnych, za każdym razem woli osobną historię, żeby nie nudzić czytelników. Radzi sobie z tym bardzo dobrze, szuka tematów, które przyciągną małych odbiorców – będą na tyle prawdopodobne, że czytelnicy uwierzą, że mogliby dokonywać tego, co bohaterowie. Mogą próbować rywalizacji w wyciąganiu wniosków (chociaż zagadki dla odbiorców to osobna podseria), albo cieszyć się sensacyjną intrygą i kibicować bohaterom. Lektura jest wypełniona kreskówkowymi ilustracjami – dużymi, prostymi i kolorowymi, żeby zaintrygować dzieci, ale nie odciągać ich od czytania. Seria rozwija się zatem bardzo dobrze i zapewnia dzieciom rozrywkę przy okazji umysłowych łamigłówek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz