* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 4 stycznia 2025

Krystyna Mirek: Zapach bzów. Saga dworska

Zwierciadło, Warszawa 2022.

Tułaczka

Krystyna Mirek zdaje się przestrzegać przed pochopnymi marzeniami. „Zapach bzów”, pierwszy tom sagi dworskiej, rozpoczyna bowiem od poważnego dramatu. Młodszy z dziedziców, Dominik Podhorski, w dniu ślubu swojego brata, zostaje wysłany na poszukiwanie konia, który w nocy uciekł ze stajni. Mężczyzna jest już dorosły, jednak nie może przeboleć, że matka traktuje go niesprawiedliwie, wydaje mu się, że jest najbardziej poszkodowanym w rodzinie – zwłaszcza że brat żenić się ma z jego wielką miłością. Ale Dominik nie wie jeszcze, że decyzja rodzicielki uratowała mu życie, bo zdrajca, który pojawił się we dworze, sprowadza na cały ród nieszczęście. Zaginiony dziedzic może i nie będzie mu spędzał snu z powiek, ale przydałoby się i jego dopaść i zabić – żeby nie mógł już walczyć o swoje i nie próbował pomścić rodziny. Dominik musi uciekać. Ma ze sobą Józka, najwierniejszego z parobków i przyjaciela od najmłodszych lat. Józek pochodzi wprawdzie z innej klasy społecznej, ale ma wiele sprytu, a we dworze bywał na tyle często, żeby wiedzieć co nieco o jego zwyczajach. Teraz to Józek zachowuje zimną krew i zarządza ucieczkę, pilnuje też bez przerwy Dominika. Musi wypełnić ostatnią wolę swojego pana.

To jeden wątek, który w „Zapachu bzów” rozwija autorka. Drugi dotyczy Julianny i jej przeznaczenia. Młoda dziewczyna powinna jak najszybciej i jak najlepiej wyjść za mąż – przede wszystkim po to, żeby ocalić majątek rodziców. Ojciec nie potrafi gospodarować pieniędzmi i zadłuża się bez przerwy, a weksle u Żyda osiągają już monstrualne kwoty. Ratunkiem może być małżeństwo – jedyne dziecko uratuje posiadłość. Tyle tylko, że Julianna nie nadaje się do roli potulnej żony przypadkowego człowieka. Próbuje nawet podporządkować się woli rodziców, ale już od dawna wie, że jej przeznaczeniem jest leczenie ludzi. Chciałaby pójść w ślady babki, usuniętej na margines społeczeństwa, ale specyficznie przez nie chronionej zielarki. Julianna od najmłodszych lat przygotowuje się do służenia ludziom i pomagania im w chorobach – od babki uczy się o mocy ziół i wie, jak stosować przyrządzane przez siebie specyfiki. Zdaje sobie sprawę z tego, że wyzwolonej żony nie będzie chciał żaden z mężczyzn w okolicy – a przecież nie może zrezygnować z powołania.

Krystyna Mirek prowadzi te wątki równolegle i przedstawia losy bohaterów tak, żeby wciągnąć odbiorców w ich rzeczywistość. Stosuje drobne podstępy w relacjach międzyludzkich, tak, żeby łatwiej było określać, kto jest kim i kto do czego naprawdę dąży – to ważne w kontekście ucieczki i ukrywania prawdziwych intencji. Autorka dobrze czuje się w dziewiętnastowiecznych klimatach, pozwala też rozgościć się tutaj odbiorcom – dba o ich emocje i mimo szarpiących nerwy wydarzeń nie przytłacza przedstawianymi sprawami. „Zapach bzów” to początek serii i kolejny azyl w wykonaniu Krystyny Mirek – powieść obyczajowa dobrze napisana, wciągająca i rozbudzająca apetyty na dalszy ciąg. Krystyna Mirek zresztą już nieraz udowodniła, że dobrze czuje się w sagowych opowieściach z dawnych lat – i tym razem nie zawiedzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz